Dlaczego na kładce piesi chodzą częścią dla rowerów, służby komunalne nie sprzątnęły rozbitego szkła na ścieżce, a przy stojakach parkują samochody? - pytają rowerzyści.
<!** Image 2 align=none alt="Image 190427" sub="Chociaż kładka funkcjonuje jako ścieżka pieszo-rowerowa, to chodnik nie jest podzielony na poszczególne części. Dlatego nie wszyscy wiedza, ze lewa strona jeżdżą cykliści / Fot. Paweł Kędzia">Popularna kładka, przejście pomiędzy ulicami Lidzbarską i Nad Drwęcą, stanowi punkt zapalny między pieszymi i rowerzystami. Pierwsi argumentują, że cykliści jeżdżą nieostrożnie, zbyt szybko i w ogóle zachowują się jak piraci. Druga strona odpowiada, że przechodnie ignorują ścieżkę dla jednośladów i poruszają się całą szerokością chodnika.
Kilka lat temu ówczesny burmistrz Wacław Derlicki ustanowił zakaz wjazdu rowerów. Decyzja wywołała oburzenie cyklistów, którzy musieli nadrabiać drogę ulicami Mazurską i Mostową.
- Osobiście zwróciłem się w tej sprawie do urzędu. Jeżdżę rowerem, podobnie jak moja żona i ojciec - wylicza Jerzy Kreński. - Nigdy nie spotkałem się z sytuacją, żeby rowerzyści mogli stanowić zagrożenie dla pieszych.
Paradoksalnie, pomimo zakazu, przy zejściu z kładki na ul. Nad Drwęcą funkcjonował nakaz jazdy w prawo. Dwa lata temu urząd wreszcie wycofał się z kontrowersyjnej decyzji. Przy wejściu na kładkę pojawił się znak, informujący o ścieżce pieszo-rowerowej, a na chodniku linia oddzielająca poszczególne części. Ale farba szybko się wytarła i piesi chodzą całą szerokością chodnika.
- Czy nie można namalować rowerów, które zazwyczaj wyznaczają ścieżkę? - zastanawiają się rowerzyści.
<!** reklama>- Oznakowanie pionowe w wystarczający sposób informuje o przebiegu ścieżki - twierdzi Zdzisława Marciniak z brodnickiego magistratu. - Malowanie znaków poziomych nie jest przewidziane na ten rok. Poza tym takie oznakowanie i tak nie spełniało swojej roli.
Inny problem występuje na alei Piłsudskiego, gdzie przebiega największa w mieście ścieżka rowerowa. Jest odpowiednio oznakowana, ale służby komunalne nie dbają o jej utrzymanie. Prawie dwa tygodnie temu pijani wandale wybili kilka ekranów dźwiękochłonnych. Rozbite szkło dopiero po kilku dniach uprzątnięto ze ścieżki, ale na trawniku zalega do tej pory.
- Jeżdżę rowerem do pracy i codziennie korzystam ze ścieżki wzdłuż trasy przemysłowej - mówi Mariusz Skrętkowicz. - Nie zauważyłem odłamków z rozbitego ekranu i najechałem, rozcinając koło.
Jak przyznają w pobliskim serwisie rowerowym, w tych dniach zgłosiło się więcej klientów z uszkodzonymi dętkami.
- Rzeczywiście, od czasu wybicia ekranów miałem kilku klientów, którzy skarżyli się na dętki przecięte na obwodnicy - potwierdza Damin Budzyński z pobliskiego serwisu "Biker-Budzyk". - Po wypadkach
wszelkie szczątki usuwane są bardzo szybko. Dlaczego rowerzyści traktowani są gorzej?
Ostatni z problemów "Nowości" poruszają jako pierwsze. Chodzi o stojak dla rowerów, m.in. przy bibliotece.
- Przy stojakach parkują samochody, co uniemożliwia wjazd i przypięcie roweru - skarży się kolejny rozmówca. - Widać u kierowców pewien postęp. Nie zajmują już na przykład miejsc dla osób niepełnosprawnych. Ale nadal ignorują rowerzystów, zwłaszcza na parkingach.
W policji o problemie dowiedzieli się w rozmowie z "Nowościami".
- Nikt wcześniej nie poruszał tej kwestii - przyznaje asp. Agnieszka Łukaszewska, oficer prasowy policji w Brodnicy.
Przepisy nie zabraniają wprost zastawiania stojaków na rowery, ale jest inny bat na kierowców-ingorantów.
- Jest przepis zabraniający postoju w sposób uniemożliwiający wyjazd prawidłowo zaparkowanego pojazdu - wskazuje policjantka. - Przy czym chodzi o wszystkie pojazdy, a nie tylko mechaniczne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?