MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Miłość skażona radem

Redakcja
Pierwsze spektakle toruńskiego festiwalu już za nami. Na początek na scenie Teatru Horzycy widzowie mogli obejrzeć „Blanche i Marie”, spektakl wrocławskiego Teatru Polskiego.

**<!** Image 3 align=none alt="Image 212162" sub="W sobotę w pierwszym dniu „Pierwszego Kontaktu” w jednostce wojskowej przy ul. Sienkiewicza Teatr KTO zaprezentował „Ślepców”
Fot.: Adam Zakrzewski">
Pierwsze spektakle toruńskiego festiwalu już za nami. Na początek na scenie Teatru Horzycy widzowie mogli obejrzeć „Blanche i Marie”, spektakl wrocławskiego Teatru Polskiego.**

Ci, którzy nie słyszeli wcześniej o mrocznej legendzie szpitala psychiatrycznego w Salpetriere, doświadczeniach prowadzonych przez prof. Jeana Martina Charcota, jego najsłynniejszej pacjentce Blanche Wittman, a Marię Skłodowską-Curie kojarzyli tylko z Nagrodą Nobla, mogli się podczas sobotniego wieczoru nieco pogubić. <!** reklama>

I bez tego „Blanche i Marie” jest sztuką dość trudną, ale broniącą się dzięki bardzo dobremu aktorstwu. O czym opowiada? Napisać, że spektakl wyreżyserowany przez debiutującego Cezarego Ibera jest historią o miłości, to ogromne uproszczenie, zwłaszcza że miłość - widziana z różnych perspektyw - jest tutaj uczuciem brudnym, niechcianym, komplikującym każdą z relacji. Te najbardziej bolesne dotyczą życia dwóch głównych bohaterek. Marii Skłodowskiej-Cuire i jej asystentki Blanche Wittman.

Cały spektakl to dwugodzinny zbiorowy seans psychoanalizy. Seans prowadzony przez Zygmunta Freuda. Słowa padają tu wprost, a monologi bohaterów przechodzą w intymną spowiedź. Wynika z nich, że każdy na swój sposób jest ofiarą lub niewolnikiem uczuć, z którymi musi zmagać się sam. Zwłaszcza gdy nie są odwzajemnione. „Nic takiego by się nie stało, gdybym była mężczyzną” - piszą obie bohaterki kredą na ścianie. „Blanche i Marie” można zatem potraktować jako głos w dyskusji o ludzkich emocjach i seksualności.

Spektakl Teatru Polskiego to popisowa rola Anny Ilczuk, która zagrała tytułową Blanche. W kulminacyjnym momencie - niczym w erotycznej fantazji wykradzionej z głowy prof. Charcota - zawisa na sceną, aby odegrać jeden z wywoływanych w szpitalu w Salpetriere ataków histerii. Prawdziwe życie zamienia się w cyrkową ułudę. Czy debiutujący spektaklem reżyser Cezary Iber ma szansę zdobyć nagrodę tegorocznego festiwalu? O tym przekonamy się w piątek wieczorem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska