MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Minął tydzień: Pazerny jak Australijczyk

Piotr Bednarczyk
Gruchnęła wieść, że Chris Holder domaga się zwiększenia wysokości kontraktu z Unibaksem Toruń. Nie jeździł w z powodu kontuzji przez pół sezonu, to postanowił sobie to odbić.

Tylko dlaczego kosztem toruńskiego klubu, który... na tej kontuzji też sporo stracił? Może nie finansowo, ale sportowo na pewno sporo. Mistrzostwo Polski, na które czekamy od 2008 roku uciekło sprzed nosa (choć złośliwcy pewnie w tym miejscu dodadzą, że to sam Unibax uciekł z Zielonej Góry...). W każdym razie teraz triumfują zwolennicy obowiązkowych ubezpieczeń, tak forowanych przez zarząd Ekstraligi Żużlowej przed sezonem. Ostatecznie z pomysłu się wycofano. Toruński klub i zawodnicy, po tej pladze kontuzji, jaką mieliśmy w minionym sezonie, może jedynie tego żałować. Ale mądry Polak (a może i Australijczyk też) po szkodzie. W każdym razie prezes klubu Mateusz Kurzawski do roszczeń Holdera podchodzi ze spokojem. Podobno to nie pierwszyzna, że zawodnicy podpisują wieloletnie kontrakty, a potem żądają więcej pieniędzy. W poprzednich latach byli mistrzowie negocjacji w temacie dodatkowych zapisów w kontraktach - na przykład kluby musiały płacić za opony, kupować busy, jednemu żużlowcowi nawet trzeba było płacić za to, że... pełni funkcję kapitana drużyny. Co sprytniejsi zyskiwali dodatkowo w ten sposób kilkaset tysięcy złotych, bo niedoświadczeni działacze patrzyli głównie na kwoty za podpis i zdobyty punkt, dokładnie nie rachując sobie tych dodatków i później dziwili się, że wychodziło tak drogo. Aby pozbyć się takich praktyk Ekstraliga Żużlowa ujednoliciła wzorce kontraktów, ale widać, że żużlowcy i tak zrobią wszystko, by wyciągnąć z klubów jak najwięcej pieniędzy.
* * *
Minął kolejny tydzień i nadal formalnie Emila Sajfutdinowa w Unibaksie nie ma. Właściwie mógłbym powtórzyć to, co napisałem tydzień temu. Zagrożenia, że Rosjanin nie trafi do toruńskiego klubu jednak nie ma. Ot, ktoś komuś po prostu robi na złość, jak to często u nas bywa. Nie tylko w żużlu.
* * *
Toruńscy koszykarze pokonali groźny zespół z Kutna, prowadzą w tabeli, ale im mało. Najpierw wzmocnili się Bośniakiem Marko Djuriciem, a w tym tygodniu pozyskali dodatkowo Michała Jankowskiego. Chyba działacze dmuchają na zimne. Wiadomo, że i tak w przypadku braku awansu wykupią dziką kartę, by grać w ekstraklasie, ale chyba za punkt honoru postawili sobie, żeby drużyna weszła do grona najlepszych w czysto sportowy sposób. I bardzo dobrze. Jako człowiek coraz już starszej daty z rezerwą podchodzę do wynalazków dzisiejszych czasów, takich jak wspomniane dzikie karty czy zamykanie ligi. Kiedyś wszystko rozstrzygało się na parkietach, boiskach czy torach. Obecnie coraz więcej rozstrzyga się na bankowych kontach. Może nie idę z duchem czasu, może rzeczywiście choć w najwyższych klasach rozgrywkowych powinni grać najbogatsi, ale są przecież jeszcze przykłady, że wcale tak być nie musi. Taki Piast Gliwice daje sobie od pewnego czasu radę w piłkarskiej ekstraklasie, mimo że jego zawodnicy zarabiają nawet nie ćwierć tego, co mają inni w Legii Warszawa czy Lechu Poznań. A Betard Sparta Wrocław w żużlowej ekstralidze 2013? Też biedował, miał spaść z hukiem, a utrzymał się w sezonie, w którym spadły aż trzy drużyny. W tym „przebotaga” ekipa z Rzeszowa. Tak więc czysto sportowa postawa, ambicja, ma jeszcze (czasami) decydujące znaczenie. Dobrze, że w Toruniu, przynajmniej na razie, zarówno koszykarze, jak i działacze o tym pamiętają. Jeśli ktoś miał obawy, że nasz zespół będzie grał na „pół gwizdka”, bo tak, czy siak, zagra w sezonie 2014/2015 w ekstraklasie, to się mile zdziwił.
* * *
Oficjalnie w końcu przedstawiono w tym tygodniu nowego prezesa Elany. Niespodzianki nie było, pisaliśmy o tym, że tak będzie, dużo wcześniej. Został nim Marcin Wróbel, dotychczasowy kapitan drużyny. Na temat zadłużenia spółki krążą mity - jedni mówią coś o milionie, inni podają kwotę trzy razy wyższą. Mam nadzieję, że ci drudzy przesadzają, bo - do cholerki ciężkiej - jak można byłoby zadłużyć tak bardzo klub, którego szczytem sportowych możliwości za czasów spółki była gra w II lidze? Co nie zmienia faktu, że długi jednak są, i to - podobno - spore. Mimo pokaźnych miejskich dotacji w poprzednich latach. Zresztą miasto właśnie najchętniej pozbyłoby się udziałów w piłkarskiej spółce. Jak widać - jest nowy prezes, ale kłopoty pozostały stare.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska