Narybek szkolny, czyli żabki i delfinki

Pływać to za mało, oni chcą pływać z klasą, technicznie, najszybciej, na medal. W ostatnich paru latach dzieci bardzo garną się do tego sportu. W bydgoskich i toruńskich sportowych klasach pływackich uczy się i trenuje około 1100 uczniów.

<!** Image 2 align=right alt="Image 47153" sub="Mateusz Nowicki od dwóch lat uczy się pływać w sportowej, pływackiej VI klasie. Na koncie ma już pierwsze sukcesy.">Już o szóstej rano są na basenie. - Ciężko wstać, lecz warto. Bierzemy przykład z Otylii Jędrzejczak. Ona także wcześnie rozpoczyna treningi i proszę, jakie ma wyniki - podkreśla Agata Pozorska, uczennica sportowej, pływackiej VI klasy bydgoskiej Szkoły Podstawowej nr 63. - Nie odpuszczamy. Trenujemy przez cały tydzień, nawet w soboty i niedziele. Jesteśmy również zawodnikami MKS, a dzięki naszemu trenerowi, Sławomirowi Gawineckiemu, korzystamy także z pływalni na „Astorii”. Mamy wielką frajdę, gdy zdobywamy medale.

Dzieciaki zgodnie przyznają, że jest między nimi rywalizacja. - Z chłopaków najlepsi są Mateusz Nowicki i Sławek Smeja - mówi ich kolega Kacper Triebler. - Obaj podczas mistrzostw Polski w Ostrowcu Świętokrzyskim zajęli miejsca w finale B, podobnie zresztą Agata Pozorska. Ale pozostali także solidnie trenują. Czasami trochę się kłócimy, lecz w sumie tworzymy bardzo zgraną paczkę.

Motywacją jest medal

Mateusz przyznaje, że pływanie to sport dla wytrwałych. - Zajęcia na basenie są żmudne i czasem męczące. Mamy aż 20 godzin pływania i cztery lekcje wychowania fizycznego. Łatwo się zniechęcić, ale ja się nie poddaję. Uwielbiam startować w zawodach. Razem z koleżankami i kolegami byliśmy już w Dębicy, Grudziądzu, Śremie, Płocku, Inowrocławiu oraz w Toruniu. Z większości tych imprez przywoziliśmy medale. Sukcesy bardzo mnie zachęciły.

<!** reklama left>Dzieciaki mają oczywiście swoich sportowych idoli. - Dla mnie wzorem jest Otylia - mówi Alicja Górska z klasy VI. - Znakomicie pływa też Agata Zwiejska. Widziałam ją podczas zawodów w Toruniu - dodaje Agata Pozorska. - A ja chciałbym pływać jak pięciokrotny mistrz olimpijski Australijczyk Ian Torphe! - wtrąca Mateusz.

Sławomir Gawinecki, nauczyciel wychowania fizycznego i zarazem trener pływania, twierdzi, że jego podopieczni zrobili ogromne postępy. - W czwartej klasie z trudem przepływali 400 metrów, dziś na treningach pokonują ponad pięć kilometrów - przyznaje z dumą były mistrz Polski seniorów w wyścigu na 100 m stylem klasycznym.

Klasa pływacka

W Bydgoszczy w sportowych klasach pływackich szkół podstawowych i gimnazjów uczy się i trenuje prawie 700 uczniów. W Toruniu jest ich 383. Aby powstała taka klasa, należy spełnić kilka warunków. - Szkoła musi mieć basen oraz odpowiednio wyszkoloną kadrę - mówi Marian Lewandowski, prezes Miejskiego Szkolnego Związku Sportowego w Bydgoszczy. - Zajęcia w wodzie mogą prowadzić wyłącznie instruktorzy pływania lub trenerzy. Muszą oni przedstawić program szkolenia, który zatwierdza, między innymi, Kujawsko-Pomorskie Centrum Edukacji Nauczycieli. W styczniu w kursie, który zorganizowaliśmy, uczestniczyło 40 osób. Kolejny rozpocznie się we wrześniu i już mamy chętnych. Moim zdaniem, zainteresowanie pływaniem zdecydowanie wzrosło.

Sławomir Gawinecki również uważa, że rodzice coraz chętniej przyprowadzają swoje dzieci na basen. - W naszej szkole działa szkółka pływacka. Na lekcje zapraszamy dzieci od 5 roku życia. 45-minutowe zajęcia kosztują 13 złotych. Przyglądamy się najmłodszym, a później najlepszych kierujemy do klasy sportowej. Naborem do takich klas jest zainteresowanych średnio około 50 kandydatów. Po pierwszych zajęciach zostaje zwykle 35 osób. Niektórzy rezygnują, bo okazuje się, że wymagania są za wysokie. Z moich obserwacji wynika, że od trzech lat pływanie przeżywa w naszym kraju renesans. Dzieci i młodzież chętniej garną się do tego sportu. Nagle wszyscy chcą się uczyć pływać technicznie. Myślę, że mają na to wpływ sukcesy polskich pływaków.

W SP nr 63 rodzice, zapisując dziecko do pływackiej klasy sportowej, musieli wyrazić pisemną zgodę na usunięcie dziecka z tej klasy, jeżeli nie osiągnie ono z końcem roku założonych wcześniej wyników. - Nie ma w tym nic nadzwyczajnego - twierdzi Gawinecki. - Obowiązuje rozporządzenie ministra edukacji i sportu z 2002 roku. Jeśli uczeń sobie nie radzi, opuszcza treningi lub po prostu nie pracuje na lekcjach, rodzic powinien go przenieść do innej klasy.

Przykład Agaty

Maciej Bukowski, trener Delfina Toruń i zarazem nauczyciel wychowania fizycznego w SP nr 18 w Toruniu, twierdzi, że zdolnej młodzieży nie brakuje, lecz prawdziwe talenty zdarzają się raz na jakiś czas. - Przykładem może być torunianka Agata Zwiejska, wicemistrzyni Europy seniorów w sztafecie 4x200 m stylem dowolnym. Naukę pływania rozpoczęła w wieku 8 lat. Ale już po kilku zajęciach na basenie wiedziałem, że zajdzie daleko. Była bardzo systematyczna, nie opuszczała żadnego treningu, no i łatwo się nie zniechęcała. W pływaniu to cechy niezwykle ważne.

Za wysoka poprzeczka

Trener Bukowski zgadza się z opinią, że zainteresowanie dyscypliną wzrosło, lecz zachowuje umiarkowany optymizm.

- Dzieci trzeba selekcjonować. Nie każdy uczeń nadaje się do klasy sportowej. Wpływ na to ma nie tylko stan zdrowia dziecka, lecz także jego charakter. W Toruniu nie brakuje pływalni. Aż dziewięć z jedenastu wybudowano przy szkołach. Baza zatem jest i należy z niej korzystać. Rodzice jednak czasem zawieszają dziecku zbyt wysoko poprzeczkę. A tymczasem nie każdy może uprawiać wyczyn. Ważniejsze jest to, aby dziecko nauczyło się dobrze pływać - przekonuje Maciej Bukowski, jeden z trenerów współpracujących z Pawłem Słomińskim, szkoleniowcem kadry narodowej seniorów.