<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/budniewska_lucyna.jpg" >Święta za nami, przed nami jeszcze tylko szampański sylwester, a później już proza życia w nowym roku. Życia z ołówkiem w ręku, bo idzie lub pójdzie w górę prawie wszystko oprócz naszych pensji. Na pierwszy rzut oka podwyżki nie wydają się takie drastyczne - 10 groszy więcej za bilet MZK - jeśli ta propozycja przejdzie - to żaden problem, ale wystarczy pomnożyć te 10 groszy przez liczbę przejazdów w miesiącu i liczbę osób w rodzinie, korzystających z usług miejskiego przewoźnika, i mamy w portfelu kilka złotych mniej. Podobnie z innymi, pozornie niewielkimi podwyżkami, jakie zafunduje nam MPO czy Energa. Wszystko sumuje się w całkiem pokaźne kwoty, a przecież to dopiero początek roku. W kwietniu podrożeć mogą w Toruniu woda i odprowadzenie ścieków, nie wiadomo, czy nie wzrośnie też w 2010 cena gazu i energii cieplnej.
<!** reklama>Trudno liczyć na powszechny wzrost płac czy innych świadczeń, bo kryzys jest ulubionym słowem wielu pracodawców. Większości z nas pozostaje szukanie oszczędności. Dla jednych będzie to rezygnacja z weekendowego wyjścia do kina, dla innych z zakupu leków i lepszej żywności. Ale kryzys wyzwala też pomysłowość i integruje - można, na przykład, w gronie zaprzyjaźnionych osób pożyczać sobie książki, przekazywać informacje o tańszych zakupach, umawiać się na wspólny dojazd do pracy jednym samochodem. Dzięki wzajemnej życzliwości łatwiej zniesiemy kolejne podwyżki, problemy rynku pracy i służby zdrowia. A może przynajmniej lokomotywy będą tańsze...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?