MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie róbcie nas w wieloryba

Ryszard Warta
Ryszard Warta
Do zabijania męczących owadów najlepiej służy miesięcznik „Press”. Tekścik z taką oto poradą kilka dni temu zamieścił „Fakt”. Ani to mądre, ani śmiesznie, ale w końcu nie pierwszy to i nie ostatni artykuł o niczym, jakich pełno w bulwarówkach całego świata.

<!** Image 1 align=left alt="Image 24915" >Do zabijania męczących owadów najlepiej służy miesięcznik „Press”. Tekścik z taką oto poradą kilka dni temu zamieścił „Fakt”. Ani to mądre, ani śmiesznie, ale w końcu nie pierwszy to i nie ostatni artykuł o niczym, jakich pełno w bulwarówkach całego świata. Drugie dno tego dowcipu, bezdennie zresztą głupie, zrozumiałem, gdy w najnowszym „Pressie” znalazłem artykuł o popularności historii całkowicie wyssanych z palca, które udają prawdziwe materiały dziennikarskie i z których - zgodnie z zasadami nowoczesnego gazetowego marketingu - robi się story, kontynuowane z numeru na numer, by na dłużej związać czytelnika.

„Press” wziął m.in. na warsztat opisywaną przez „Fakt” historię wieloryba, który miał wpłynąć do Wisły i wędrować w górę rzeki. Dziennikarz miesięcznika dotarł m.in. do ludzi, których wypowiedzi znalazły się w tekstach o wielorybie. Zniesmaczeni opowiadali, jak przekręcano ich wypowiedzi, by pasowały do wymyślonej sensacji. Grzegorz Jankowski, naczelny „Faktu”, odmówił wypowiedzi dla „Press” stwierdzając, że miesięcznik jest pismem... nieetycznym. No, można i tak.

Kilka miesięcy temu pisałem w tym miejscu o zacieraniu się granicy między prawdą i fikcją. Różne są tego oblicza: z jednej strony to telenowele udające filmy dokumentalne, z drugiej takie bzdury jak ta z wielorybem. Jeśli pójdzie tak dalej, dziennikarstwo stanie częścią szołbiznesu, w którym liczy się szoł i biznes, a dziennikarska wiarygodność tyle będzie warta, ile wiarygodność kolesia od gry w trzy kubki.

Szkoda, że dotyka to „Faktu”, bo w Polsce brakowało ostrego tabloidu, gazety, która nie certoli się, gdy trzeba dołożyć wysoko postawionemu ważniakowi, jeśli ten popełnia jakąś głupotę. „Fakt” dawał takie nadzieje. Znakomicie im wyszła ta prowokacja z ministrem Jurgielem, który wysłał ministerialny samochód dla o. Rydzyka, co lepiej niż niejedna publicystyczna analiza pokazało sobiepaństwo oraz serwilizm pana ministra i szerzej - sposób myślenia niektórych ludzi nowej władzy.

Tamten chwyt był czysty, bo czym innym jest rozmyślne prezentowanie fikcji jako prawdy, puszczanie tekstu, w którym wszystko jest wymyślone, a czym innym jest prowokacja dziennikarska, w której rzeczywiście wymyśla się pewien haczyk, ale cały smaczek polega na rzetelnym opisaniu autentycznej, jak najbardziej prawdziwej reakcji na pojawienie się tego haczyka.

Tego powinni się bać politycy. Wszyscy: z PiS, LPR, Samoobrony, SLD, PO, skądkolwiek. I byłoby miłe, gdyby taka właśnie była specjalność tabloidów. Jeśli jednak pójdzie to w kierunku pisania idiotyzmów o wielorybach, to różni jurgielopodobni będą mogli spać spokojnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska