Nie wyrzucać palaczy na margines

<!** Image 1 align=left alt="Image 144388" >Rozmowa z Maciejem Krystkiem, radcą prawnym Rady Miasta Torunia, o tym, czy całkowity zakaz palenia ma sens.

Co myśli prawnik o tym projekcie?

- Dla jasności zacznijmy od tego, że jestem namiętnym palaczem. Niestety. Marzę o tym, żeby przestać palić, ale na razie mi się to nie udało.

<!** reklama>Jasnym jest dla mnie, że osoby niepalące mają prawo do ochrony swojego bezpieczeństwa, zdrowia
i życia. Koszty leczenia chorób, będących skutkiem palenia nikotyny, są bezsprzecznie olbrzymie. To kolejny argument za tym, by państwo regulowało tę sferę życia, jaką jest palenie i niepalenie. Ale, podkreślam, w każdej materii potrzebny jest umiar. Ograniczenie możliwości palenia papierosów w tylu miejscach i na taką skalę, jak przewiduje projekt, to - moim zdaniem - przesada. Ponad miarę ogranicza swobody palących.

A powinni je mieć?

- Nie można wyrzucać na margines tak znaczącej liczby ludzi. Nie jest to większość Polaków, ale jednak całkiem spora ich część (według różnych badań, od 25 do 37 procent -przyp. red.). O tym też należy pamiętać.

W których konkretnie momentach projekt idzie za daleko?

- Nie podoba mi się pomysł, by całkowicie zakazać palenia w restauracjach czy pubach, w których jest jedna sala. A zezwolić na palenie tam, gdzie pomieszczeń jest więcej i gdzie można wydzielić lokal dla palaczy. Naprawdę, to tylko kwestia techniczna (dobrej wentylacji), by poradzić sobie z dymem. Zresztą to restauratorzy i klienci powinni mieć tu decydujący głos, a nie państwo. Jeśli klient ma ochotę przebywać w lokalu dla palących i jest osobą dorosłą, to chyba może sam ponosić odpowiedzialność za swój wybór? Jeśli restaurator uważa, że opłaca mu się prowadzić lokal dla niepalących, niech tak robi. Państwo w swoich regulacjach nie powinno być tu przesadnie restrykcyjne. Jak powiedziałem, umiar i złoty środek to klucze do rozwiązywania wielu problemów, także i tego.