MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Objąć świat

Mirosława Kruczkiewicz-Siebers
Mirosława Kruczkiewicz-Siebers
„Świat nie kończy się na Europie. Jest ogromny i różnorodny. Muszą istnieć tacy, którzy starają się to objąć i uporządkować, bo nadchodzą czasy, gdy przyjdzie nam żyć jeszcze bliżej siebie” - tak mówił Ryszard Kapuściński w wywiadzie dla „Nowości” siedem lat temu.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/kruczkiewicz_miroslawa.jpg" >„Świat nie kończy się na Europie. Jest ogromny i różnorodny. Muszą istnieć tacy, którzy starają się to objąć i uporządkować, bo nadchodzą czasy, gdy przyjdzie nam żyć jeszcze bliżej siebie” - tak mówił Ryszard Kapuściński w wywiadzie dla „Nowości” siedem lat temu. Wywiadzie, dla którego on, wielki pisarz, kandydat do Nagrody Nobla, wstał bladym świtem (tego ranka musiał wracać do Warszawy). Przyjechał wtedy do Torunia odebrać Nagrodę Literacką Miast Partnerskich im. Lindego. Nagrody zresztą nie zabrał z sobą. A ściślej, wziął jedynie medal i witraż.

<!** reklama right>Pieniądze zostawił w Toruniu, część dla Fundacji na rzecz Dzieci Niepełnoprawnych „Daj Szansę”, część dla Towarzystwa Współpracy z Miastami Bliźniaczymi. Idea miast bliźniaczych wszak świetnie współbrzmi z tym, co mówił o konieczności wzajemnego poznania. Niedawno młody pisarz, pretendent do Paszportu „Polityki”, mieszkający m.in. w Etiopii, powiedział jednej z gazet, że Ryszard Kapuściński daje fałszywy obraz Afryki. Mam wrażenie, że autor „Hebanu” nie obraziłby się za to butne stwierdzenie. Bo on, po prawie pięćdziesięciu latach reporterskich podróży, w przeciwieństwie do młodego literata, wcale nie uważał, że już umie opisać świat. „Są rzeczy nieprzekładalne - mówił na spotkaniu z toruńskimi czytelnikami. - Jak opowiedzieć zimę człowiekowi z tropików? Jak po polsku opisać dżunglę, gdy dla tysięcy roślin brakuje nam nazw?”

Z tej bezradności kiedyś, on, doświadczony reporter, rozpłakał się. Z komisarzem ONZ do spraw uchodźców odwiedził afrykański obóz, gdzie konało trzysta tysięcy ludzi. Potem poleciał do Rzymu. W Rzymie trafił na fiestę: tłumy tańczyły, wino lało się strumieniami, jedzenia było w bród. Zdał sobie sprawę, że tym tańczącym ludziom nie da się przekazać tego, co widział chwilę temu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska