<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/piorkowski_waldemar.jpg" >Sprawa Grzegorza Grabowskiego staje się już miniserialem. Najpierw prezydent Torunia, Michał Zaleski, długo zwlekał ze zwolnieniem prawomocnie skazanego dyrektora Wydziału Kultury Urzędu Miasta, a teraz sąd pracy może mieć nie lada orzech do zgryzienia przy wydawaniu wyroku w jego sprawie. Czytając wskazane przez Grabowskiego punkty ustawy o pracownikach samorządowych, wydaje się, że można je również interpretować na korzyść byłego dyrektora. Ustawa nie przewiduje chyba do końca sytuacji, w której znalazł się Grabowski. Mówi co prawda o tym, że urzędnikiem samorządowym nie może być ktoś prawomocnie skazany za przestępstwo umyślne, ale w powodach zwolnienia nie ma ani słowa o prawomocnym wyroku w czasie piastowania urzędniczego stołka.
<!** reklama right>Oczywiście niezawisły sąd zna prawo najlepiej. Ale gdyby teoretycznie założyć, że wyrok będzie korzystny dla Grabowskiego, ktoś, kto jest wyznawcą spiskowej teorii dziejów, mógłby pokusić się o wniosek, że cała ta sprawa ze zwolnieniem Grabowskiego była z góry przemyślana i przygotowana. Taki maniak spisków mógłby pomyśleć, że wszyscy wiedzieli, iż zwolnić Grabowskiego trzeba, bo tego domaga się opinia publiczna i trzymanie go na stanowisku źle wpływa na wizerunek samorządowej władzy. Z drugiej strony, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Prawnicy zawsze mogli podpowiedzieć, że ustawa o pracownikach samorządowych jest na tyle niejasna, że w przypadku pozwu zawsze jest szansa, że sąd może przywrócić Grabowskiego do pracy. A gdyby tak się stało, nikt już nikomu nie zarzuci, że darzy sentymentem osobę, na której ciąży wyrok za oszustwo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?