I coś w tym jest, przy czym nie chodzi tylko o wysokość, ale i rozpiętość stawek. W takiej np. Francji za przekroczenie szybkości do 20 km/h, czyli coś, co przytrafić się może każdemu, płaci się 68 euro plus 1 punkt karny - czyli znośnie, nawet na polską, znacznie uboższą kieszeń. Kiedy jednak limit przekraczany jest o ponad 50 km/h, to mandat rośnie już do 1500 euro, a przy recydywie - nawet do 3750 euro, a to już półtorej średniej pensji. Do tego 3 lata zawieszenia prawa jazdy i - co u nas byłoby najskuteczniejsze - konfiskata samochodu.
Jaka wysokość mandatów jest odpowiednia? Kara - jeśli ma mieć znaczenie prewencyjne - musi boleć. Tylko że 500 złotych mandatu inaczej zaboli emeryta, a inaczej zamożnego biznesmena.
Sprawiedliwsze byłoby zgranie stawek mandatu ze statusem materialnym. Tylko że konia z rzędem temu, kto wymyśliłby na to sensowny wzór. Można na przykład przyjąć, że podstawowa stawka mandatu to powiedzmy 0,5 proc. dochodu z PIT osoby karanej. Tylko już widzę, jak cieszy się z tego cała armia cwaniaków z szarej strefy.
Moda na zatrzymywanie praw jazdy to jeszcze jedno działanie akcyjne, improwizowane. Czy będzie to skuteczny sposób na drogowych idiotów? Wątpię.
A już na pewno autorytetu państwa nie wzmacnia fakt, że i tak większość decyzji o zatrzymaniu dokumentu potem przepada w sądzie...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?