Po drzewie, które zdobiło do niedawna osiedle, nie ma już śladu

W ubiegły czwartek, ok. godz. 14:30 w naszej redakcji zadzwonił jeden z wielu telefonów, w trakcie trwającego od półtorej godziny pogotowia reporterskiego. Sygnał był o tyle ciekawy, że dotyczył wycinki drzewa, do którego jak się okazuje część torunian z ul. Lecha była mocno przywiązana. I nie są to wcale żarty.
[break]
- Z samego środka ogródka przy ul. Lecha kilka dni temu wycięto drzewo. Dla mnie, jak i dla wielu innych mieszkańców jest to kompletne niezrozumiałe. Komu przeszkadzało? Była to taka nasza ozdoba - mówiła poirytowana Czytelniczka.
Ta ozdoba to nic innego, jak prawie 50-letnia topola, która ze względu na swój sędziwy wiek i problemy zdrowotne musiała zostać wycięta. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Za kilka lat w jej miejsce pojawi się piękny, osiedlowy skwer. Może wtedy „wybrańcy” z ul. Lecha zapomną o sprawie. Na to jednak będzie trzeba troszkę poczekać.
- Drzewo było rozdwojone i mogło zagrażać bezpieczeństwu. Cała procedura wycinki odbyła się zgodnie z prawem. Spółdzielnia mieszkaniowa, która planuje w tym miejscu urządzić osiedlowy skwer, otrzymała od nas zgodę, pod warunkiem, że pojawią się nowe nasadzenia - wyjaśnia Tomasz Kozłowski z Wydziału Środowiska i Zieleni Urzędu Miasta Torunia.

Pieczę nad realizacją tej inwestycji sprawuje Spółdzielnia Mieszkaniowa Kopernik, a ściślej - Administracja Osiedla Tysiąclecia. Pewne jest, że jeszcze w tym roku zostanie wykonany pierwszy etap całego przedsięwzięcia. Powstanie klomb z cegły klinkierowej, w środku natomiast znajdzie się jedno z 7 drzew ozdobnych.
W ciągu następnych 12 miesięcy administracja osiedla zamierza ubiegać się w zarządzie spółdzielni o środki na wymianę nawierzchni. Precyzyjny termin oddania do użytku całości inwestycji nie jest w tej chwili znany. Stanisław Dadun, kierownik osiedla Tysiąclecia, mówi o kilkuletniej perspektywie.
- To będzie naprawdę ładne miejsce. Rozumiem irytację niektórych osób, jednak muszą zrozumieć, że topola była chora. To kruche drzewo, stwarzające po pewnym czasie swojej żywotności dość duże zagrożenie. Kiedyś mieliśmy przypadek, gdy konar spadł na samochód. Na szczęście nikomu nic się nie stało - podkreśla Stanisław Dadun.

Czytelnicy sygnalizują
- W Obrowie przy alei Lipowej, dokładnie w pobliżu stawu znajduje się mnóstwo zalegających gałęzi - żali się Czytelnik. - Jakiś czas temu na wniosek wójta ścięto okoliczne drzewa, natomiast resztki w postaci gałęzi zostały pozostawione na pastwę losu. Chodzi o to, aby je uprzątnąć. Dzieci wrzucają je do oczka wodnego. Jednym słowem jest niebezpiecznie.

- Tereny zielone tuż przy parkingu przed wejściem do Tesco przy ulicy Chrobrego są mocno zaniedbane - przyznaje Czytelniczka. - W oczy rzucają się przede wszystkim śmieci różnej maści. Dobrze, gdyby ktoś zajął się tym problemem jak najszybciej.