MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pogoda na anomalie

Artur Olewiński
Artur Olewiński
MICHAŁ KOWALEWSKI, klimatolog z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie, mówi o tym, czy tegoroczna zima świadczy o poważnych zmianach klimatu.

MICHAŁ KOWALEWSKI, klimatolog z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie, mówi o tym, czy tegoroczna zima świadczy o poważnych zmianach klimatu.

Czy w związku z tak lekką zimą można mówić o anomaliach pogodowych?

Rzeczywiście, sytuacja nie jest normalna. Ale w ostatnich 20 latach pojawiały się już takie warunki pogodowe. Widzimy, że zachodzi pewna zmiana charakterystyki pogody. Można powiedzieć, że nastepuje zmiana klimatu w stronę cieplejszych zim. Natomiast nie można twierdzić, że każda zima taka będzie.<!** reklama>

Czy w województwie kujawsko-pomorskim występują jakieś specyficzne uwarunkowania, wpływające na klimat? Czyli Wisła lub Brda mają tu wpływ na pogodę?

Mają bardzo niewielki wpływ. Na klimat mogłyby wpływać na przykład zdecydowane wzniesienia - góry - lub obszary morskie... Wisła jest stosunkowo małym zbiornikiem, ale jeśli coś miałoby w jej okolicy znacząco wpływać na pogodę, to byłaby to skarpa wiślana. Toruń leży na pograniczu dolnej Wisły, gdzie jest zdecydowane obniżenie i gdzie często występują stoiska zimnego powietrza. To szkodzi na przykład sadownikom - nad skarpą sady mogą się ładnie udawać, a pod skarpą mogą być wymrażane przy niekorzystnych warunkach. Także Brda jest małym zbiornikiem, ale i tu znaczenie ma szerokość i głębokość doliny. Trudno mówić o znaczących odchyleniach klimatu na tych obszarach w stosunku do reszty kraju.

Można za to mówić o odchyleniach temperatur tej zimy w porównaniu do poprzednich. Zamiast minus 10 stopni mamy plus 10...

Tej zimy nie wykształcił się typowy dla takiej pory roku wpływ wyżowy, tylko ciągle mamy układ, w którym jest cyrkulacja z zachodu. Przemieszcza się liczna „rodzina” ośrodków niżowych, powodujących napływ powietrza z południowego zachodu. To jest mocno przekształcone tropikalne powietrze. Każdy niż przemieszczając się ma taką sekwencję. Najpierw nadchodzi front ciepły, niosący dosyć długotrwałe opady i ciepłe masy powietrza. Potem nadciąga front chłodny, z którym związane mogą być opady przelotne o charakterze burzowym, choć oczywiście o tej porze roku nie zobaczymy piorunów - może padać śnieg lub grad. Potem znowu nadchodzi front ciepły i zaczyna się ta sama sekwencja.

Dlaczego kiedyś zimy były ostrzejsze? Czy to wina globalnego ocieplenia?

To nie tak. Takie zimy sprawiają, że wzrasta średnia temperatura, w związku z tym stwierdzamy, że zachodzi ocieplenie. W tej chwili mówi się jednak raczej o zmianach klimatu niż o ociepleniu, bo ono jest tylko jednym z czynników. Trudno nawet określić, co jest skutkiem, a co przyczyną. Zwiększenie zawartości gazów cieplarnianych powoduje ocieplenie, z kolei to ocieplenie powoduje zmiany cyrkulacji, które powodują kolejne napływy ciepłego powietrza, spowodowane już nie nagromadzeniem energii, tylko innym jej rozłożeniem. Wtórny wzrost energii jest skutkiem.

Czy rzeczywiście zimy były kiedyś sroższe?

Na przykład na początku lat 80. ubiegłego wieku były zdecydowanie bardziej śnieżne. Ale to nie znaczy, że zawsze w przeszłości tak to wyglądało. Na początku średniowiecza mieliśmy do czynienia z okresem bardzo ciepłym, później, w XVI-XVII wieku, nastąpiło ochłodzenie, przyszły bardzo ostre zimy, zamarzał Bałtyk. Są świadectwa historyczne, wskazujące na to, że do Szwecji można było przejść po zamarzniętym morzu. Obecnie obserwujemy wzrost temperatury, najszybszy zimą. Częstsze są też gwałtowne zjawiska atmosferyczne - silne wiatry, silne opady.

Jakie skutki może mieć dla nas dotychczasowy brak zimy?

Zaoszczędzimy na produkcji ciepła i na odśnieżaniu, zdarzy się mniej wypadków drogowych (jeśli będzie sucho). Są też konsekwencje niekorzystne, zaczynając od tych czysto ludzkich po przyrodnicze. Na przykład górale mniej zarobią na narciarzach i rolnictwo ucierpi. Susza z jesieni ubiegłego roku zaszkodziła oziminom. Rozwój zbóż ozimych wymaga bowiem ciepłej i obfitej w wodę jesieni, żeby rozpoczęły one wegetację, potem przykrycia śniegiem, żeby nie zamarzły, i potem znowu obfitej wody, żeby mogły się rozwinąć. Pierwszy etap już nie wyszedł jak należy. Są w Polsce tereny, gdzie rolnicy zaorali oziminę i na wiosnę będą siać coś innego na jej miejscu. Na pewno poniosą straty. Na szczęście susza dotknęła rolnictwo i tak w najmniej newralgicznym momencie. Gdyby nastąpiła wiosną, byłoby gorzej.

Czy w związku z suszą gleba ma większą skłonność do przyjmowania wody i to uchroni nas chociaż przed powodziami?

Nie chciałbym się jednoznacznie wypowiadać w tej kwestii. Z pewnością naturalne zbiorniki retencyjne są już opróżnione, czyli jest gdzie tę wodę w dużej ilości przyjąć, gdyby przyszła gwałtowna fala opadów. Jeśliby jednak zdarzyło się tak, że w lutym byłoby bardzo dużo śniegu, a potem przyszłyby roztopy - i mielibyśmy następujące po sobie okresy ciepło-zimno, ciepło-zimno - to może się zdarzyć, że wierzchnia warstwa gleby od dołu zamarznie i po niej woda będzie spływać zamiast wsiąkać głebiej. Warstwa retencyjna odcięta zostałaby w ten sposób warstwą lodu, co spowodowałoby podniesienie poziomu wody w rzekach. Jeżeli pojawią się zatory lodowe, to będą to powodzie zatorowe. I nie ma znaczenia, jak dużo deszczu spadnie, bo zablokowane będą odpływy rzeczne. W tej chwili poziom rzek jest bardzo niski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska