Łukasz K., Bogumiła M. i Rafał P. to funkcjonariusze Komisariatu Policji Toruń Podgórz. Tuż przed świętami do Sądu Okręgowego w Toruniu wpłynęła apelacja prokuratury od uniewinniającego ich wyroku. I w rękach tego sądu jest teraz los całej trójki.
Formalnie „odwieszeni”
- Gdy prokuratura postawiła im zarzuty, zostali zawieszeni w obowiązkach. Później jednak komendant miejski policji cofnął zawieszenie i funkcjonariusze wrócili do normalnej pracy. Postępowanie dyscyplinarne w ich sprawie wciąż jest w toku. Mam jednak nadzieję, że Sąd Okręgowy podzieli stanowisko Sądu Rejonowego - nie kryje nadkom. Jacek Wolfram, szef komisariatu na Podgórzu.
Nieformalny stan zawieszenia jednak dla policjantów cały czas trwa. I będzie tak do prawomocnego rozstrzygnięcia w ich sprawie. Prokuratura wnioskuje w apelacji o to, by wyrok Sądu Rejonowego w Toruniu uchylić i przekazać do ponownego rozpatrzenia.- Naszym zdaniem sąd zbyt pochopnie dał wiarę zeznaniom policjantów. Przecenił ich wartość kosztem zeznań pokrzywdzonego Andrzeja J. Jego wersję wydarzeń jasno potwierdzają nagrania, których autentyczności sąd nie podważył - mówi Marcin Licznerski, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu.
Czytaj też: Gwałt w Rogówku. Szukają świadków
To prokuraturze w Grudziądzu, by zachować bezstronność, powierzono sprawę. Będzie ją minitorować do końca.
O co konkretnie policjanci z Podgórza zostali oskarżeni? Najkrócej mówiąc, o wrobienie Andrzeja J. w kilka włamań do altan działkowych na lewobrzeżu.
Zimową nocą na działce
Andrzej J. aniołem nie jest. Siedział już 3 lata w więzieniu za kradzieże z włamaniem. Gdy w nocy z 3 na 4 lutego 2015 roku policjanci zatrzymali go na pewnej działce na lewobrzeżu, do śmiechu mu nie było. Przynajmniej z zeznań policjantów wynika, że żywotnie zainteresowany był tym, by za kratki nie wrócić (jako recydywista bał się tymczasowego aresztowania). I że chciał współpracować.
Według Andrzeja J. i prokuratury, najpierw policjant Łukasz K. miał nakłonić mężczyznę do przyznania się do kilku włamań działkowych i sporządzić z tego notatkę służbową.
Następnie policjantka Bogumiła M., działając wspólnie i w porozumieniu z kolegami Łukaszem K. i Rafałem P., miała poświadczyć nieprawdę w protokole. I dalej - brać udział w fingowaniu dowodów przestępstwa podczas eksperymentu procesowego na działkach. Ten odbył się 6 lutego ub.r.
Trzeci z oskarżonych, Rafał P., miał odegrać istotną rolę podczas wspomnianego eksperymentu. Mianowicie: miał wskazywać Andrzejowi J. okradzione działki, robić mu zdjęcia na ich tle, a potem włączyć je do protokołu. A zatem - miał brać udział w fałszowaniu dowodów.
Czytaj także: Wandale niszczą wiaty w Toruniu
„My jesteśmy. Spokojnie”
Policjanci nie przyznają się do winy. Konsekwentnie tłumaczą, że Andrzej J. przyznał się do okradania altan, chciał współpracować, a w trakcie eksperymentu po prostu mu pomagali. Ponieważ nie pamiętał, gdzie i co ukradł, wskazywali lokalizacje.
Czytaj dalej - kliknij poniżej:
Dowodami w sprawie są dwa rodzaje nagrań. Jedne dokumentują telefoniczne rozmowy prowadzone przez Andrzeja J. z policjantami. Mężczyzna dzwonił na komisariat, połączenia były rejestrowane.
Kolejne nagrania są dziełem samego Andrzeja J. Nagrał on bowiem funkcjonariuszy w trakcie eksperymentu procesowego. Oczywiście, nie zdradzając się z tym.
„A jak pani wie, to ja, po prostu, nic o tych działkach nie wiem. Ja nie jestem w stanie nawet ich pokazać” - mówi na nagraniu policji Andrzej J.
„Ale my jesteśmy. Spokojnie” - odpowiada policjantka.
Na nagraniu z eksperymentu słychać, jak Andrzej J. mówi: „Dobrze, że wy jesteście. Bo jakby... nie wiem, no prokurator tu był, to bym miał taką imprezę...”
Na co policjant odpowiada: „No, wiesz, zawsze można nie pamiętać, co tu było, nie?”. I dalej: „Ale to szczerze możesz powiedzieć, że nie pamiętasz, co stąd wyniosłeś i jak wyglądało”.
Sąd Rejonowy: niewinni
Autentyczności nagrań sąd nie podważał, podobnie jak biegli. Zaznaczył jednak, że całość rozmów nie jest słyszalna. Co najważniejsze jednak, wymiany zdań nie wskazują na fałszowanie dowodów.
Sędzia Tomasz Żuchowski uznał, że eksperyment przebiegał w luźnej atmosferze, a policjanci po prostu pomagali Andrzejowi J. odświeżyć pamięć. Sam mężczyzna natomiast nagrywał i manipulował, mając już plan udowodnienia, że wrobiono go w kradzieże.
Zobacz także:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?