W niedzielę przez toruńską starówkę przeszło prawie tysiąc osób protestując przeciw zasadom wyboru zarządcy schroniska dla bezdomnych zwierząt. Demonstranci zapowiedzieli, że pojawią się na wtorkowym posiedzeniu komisji gospodarki komunalnej. Tak zrobili - wypełnili salę, w której odbywają się sesje Rady Miasta oraz salę dla gości. Członkowie komisji zmienili porządek obrad, aby wolne wnioski (sprawy schroniska w programie nie było) zostały rozpatrzone w pierwszej kolejności.
Z opiekunami zwierząt rozmawiał wiceprezydent Andrzej Rakowicz, który nadzoruje magistracki Wydział Środowiska i Zieleni. Reprezentujący Koalicję Obywatelską zastępca prezydenta Zaleskiego lubi mówić i między innymi z tego powodu trudno mu się było z gośćmi dogadać.
Tak jak podczas niedzielnej demonstracji, społecznicy zwracali uwagę przede wszystkim na to, że szukając nowego zarządcy schroniska, magistrat nie postawił wymogów dotyczących doświadczenia i odpowiednich kwalifikacji.
- To duże schronisko, przewija się przez nie nawet dwa tysiące zwierząt rocznie - mówi Piotr Korpal, prezes Toruńskiego Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt.
Obrońcy zwierząt podkreślają, że Fundacja Cztery Łapy, która w przetargu złożyła ofertę najbardziej korzystną cenowo, nie posiada ani doświadczenia w prowadzeniu schroniska, ani wykwalifikowanego personelu.
Wiceprezydent odparł na to, że miasto nie może zamykać przestrzeni dla ludzi młodych, zdobywających doświadczenie.
- Jest jeszcze argument prawny - dodał Andrzej Rakowicz. - Każdy przetarg, który ogranicza dostęp do pieniędzy publicznych poprzez nadmiernie wygórowany element związany z doświadczeniem, jest unieważniany.
Opiekunów zwierząt to nie uspokoiło. Z sali padło m.in. pytanie o to, czy budowę dróg również będzie się powierzać firmom bez doświadczenia?
Zwierząt w schronisku jest sporo, wiele z nich ma za sobą dramatyczną przeszłość. Ich opiekunowie muszą mieć ogromne doświadczenie. Jego brak może mieć tragiczne konsekwencje nie tylko dla czworonogów, ale i ludzi.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE >>>>>
Wielki niepokój wśród związanych ze schroniskiem społeczników budzi również obawa o to, że po wyborze nowego zarządcy dostęp do schroniska zostanie ograniczony. Andrzej Rakowicz kilka razy podkreślił, że o tym nie ma mowy. Schronisko jest miejskie, a miasto się na to nie zgodzi. Pod tym względem obawy opiekunów zwierząt budzi także to, że z Fundacją Cztery Łapy nie ma kontaktu. Jak wspominaliśmy poprzednio, jej adres to w rzeczywistości adres zajętej przez komornika siłowni.
- Zostałem poproszony przez środowisko, aby ją sprawdzić - mówi Piotr Korpal. - Próbuję od dwóch miesięcy. Nie można się tam dodzwonić, na korespondencję nie odpowiadają.
Wiele pytań dotyczyło także pieniędzy. Wiceprezydent poprosił, aby te związane z finansowaniem placówki złożyć razem z dokumentami na piśmie, aby mógł się ze sprawą zapoznać i odpowiedzieć później.
Zarówno wiceprezydent, jak i przewodniczący komisji Jarosław Beszczyński z klubu radnych ugrupowania prezydenckiego zapewnili, że los zwierząt leży im na sercu, a gmina o swoich obowiązkach nie zapomina. Fundacja Cztery Łapy została poproszona o uzupełnienie dokumentacji. Komisja przetargowa ma się zebrać w środę w południe. Obaj podkreślili także, że radni miejscy z różnych ugrupowań sprawą schroniska interesują się już od dawna. Andrzej Rakowicz kilka razy podkreślił również, że żadna ze stron nie wniosła zastrzeżeń do wymogów przetargowych, zatem w tej chwili nie można już ich zmienić.
Społecznicy wyszli ze spotkania z mieszanymi uczuciami. Na stronie Azylu dla królików pojawiły się słowa gorzkie.
"Przez przedstawicieli naszej lokalnej władzy zostaliśmy odebrani jako grupa histeryzujących miłośników zwierząt. Bowiem, jak podaje się we wszystkich oficjalnych komunikatach, decyzja dotycząca tego, kto przejmie zarząd nad Schroniskiem dla Zwierząt w Toruniu nie została podjęta, więc nasze emocje są całkowicie nieuzasadnione".
Głos w dyskusji nad przyszłością schroniska zabrał także prezydent Michał Zaleski
"Informuję, że postępowanie trwa, decyzja dot. wyboru operatora nie została jeszcze podjęta - napisał na Facebooku prezydent. - Zapewniam, że miasto cały czas ma na uwadze dobro zwierząt i na pewno NIE POZWOLI, aby spotkała je krzywda. Przypominam również, że środki przekazane na prowadzenie schroniska przez Gminę Miasta Toruń stanowią (zgodnie ze sprawozdaniem finansowym za 2017 rok) ok. 50% przychodów jednostki. Resztę generuje działalność własna schroniska np. umowy na obsługę gmin, prowadzenie sklepu, opłaty związane z adopcją itp. Wkrótce ponownie odniesiemy się do sprawy".
My również.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?