Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rekordowa liczba kandydatów na prezydenta Torunia. Dobrze się znają, współpracują i spierają

Marek Nienartowicz
Marek Nienartowicz
Zaprezentowanych zostało już siedmioro kandydatów na prezydenta Torunia. Ciekawe są między nimi powiązania i różnice
Zaprezentowanych zostało już siedmioro kandydatów na prezydenta Torunia. Ciekawe są między nimi powiązania i różnice Grzegorz Olkowski
Siedmiu kandydatów na prezydenta Torunia zostało już zaprezentowanych przed wyborami na ten urząd. W tym gronie wszyscy się znają, spierają, ale też ze sobą współpracowali lub współpracują.

Polecamy: Tak z drona wygląda teren pod dawnym Polchemie

od 7 lat

W historii bezpośrednich wyborów prezydenta Torunia, czyli od roku 2002, najwięcej kandydatów mieliśmy w roku 2018. Było ich sześcioro (Sylwia Kowalska, Tomasz Lenz, Sławomir Mentzen, Irena Paczkowska, Zbigniew Rasielewski, Michał Zaleski). Pięcioro kandydatów wystartowało w roku 2002 (Adam Banaszak, Grzegorz Górski, Krzysztof Makowski, Jan Wyrowiński, Michał Zaleski). Po czterech było w roku 2010 (Jarosław Milczarek, Przemysław Przybylski, Waldemar Przybyszewski, Michał Zaleski) i roku 2014 (Jacek Kostrzewa, Zbigniew Rasielewski, Joanna Scheuring-Wielgus, Michał Zaleski), a tylko trzech w roku 2006 (Marian Filar, Grzegorz Górski, Michał Zaleski).

Przed wyborami prezydenta Torunia zaplanowanymi na 7 kwietnia zaprezentowanych zostało już siedmioro kandydatów. To Paweł Gulewski (Platforma Obywatelska/Koalicja Obywatelska), Bartosz Szymanski (Aktywni dla Torunia), Adrian Mól (Prawo i Sprawiedliwość), Michał Zaleski (KWW Michała Zaleskiego), Maciej Cichowicz (Konfederacja/Bezpartyjni Samorządowcy), Magdalena Noga (Koalicja Ruchów Miejskich), Piotr Wielgus (Lewica). Ósmym ma być kandydat ze środowiska związanego z posłem Grzegorzem Braunem i Konfederacją Korony Polskiej.

Wybory 2024. To już jest rekordowa liczba kandydatów w Toruniu

Już teraz mamy więc rekordową liczbę kandydatów na prezydenta Torunia. Wszyscy w tym gronie się znają. Toczyli i toczą spory poważne i mniej poważne, także ze sobą współpracowali lub nadal współpracują.

Więcej informacji z Torunia i okolic przeczytasz >>>TUTAJ<<<<

Oczywiście największa zażyłość łączy Michała Zaleskiego i Adriana Móla. Drugi z panów od ponad dwóch lat jest zastępcą pierwszego w roli prezydenta Torunia. Wiceprezydentem u boku Michała Zaleskiego był także Paweł Gulewski, na bazie porozumienia PO/KO z prezydentem. Współpraca trwała trzy i pół roku. Panowie rozstali się w styczniu, nie szczędząc sobie ciepłych słów. Paweł Gulewski zrezygnował ze stanowiska w obliczu startu w wyborach na prezydenta i rywalizacji z Michałem Zaleskim.

Prezydent obu swoim zastępcom - byłemu i aktualnemu - gratulował publicznie, w internecie, startu w wyborach i życzył... w nich powodzenia. O ile Adrian Mól (wzorem Zbigniewa Rasielewskiego, który w roku 2014 i 2018 także jako kandydat PiS-u rywalizował z prezydentem Zaleskim będąc jego zastępcą) odpuścił pokazywanie różnic w poglądach na miasto z Michałem Zaleskim, to Paweł Gulewski mocno ich szuka. Stara się dbać przy tym o wiarygodność, więc zważywszy na niedawną współpracę ostro prezydenta nie atakuje. Stara się jednak przekonać do siebie także tych torunian, którzy we wszystkich wyborach poza tymi na prezydenta Torunia głosują na PO i jej kandydatów. Trzeba dodać, że odpływ części wyborców do Michała Zaleskiego można było w poprzednich wyborach zaobserwować też w elektoracie PiS-u.

Nie tylko z Michałem Zaleskim, ale i z Maciejem Cichowiczem współpracował Paweł Gulewski. Obaj w 2010 roku zostali wybrani do Rady Miasta Torunia z listy PO. Z czasem ich drogi się rozeszły. Dla Macieja Cichowicza PO była za mało krytyczna wobec prezydenta Zaleskiego. W efekcie przed wyborami do Rady Miasta w 2014 roku znalazł się w komitecie Czas Mieszkańców. Współtworzył go między innymi z... Piotrem Wielgusem, obecnie tak jak on kandudyjącym na prezydenta Torunia. 10 lat temu oczywiście współdziałał także z żoną aktualnego konkurenta, dziś będącą wiceministrą kultury i posłanką Lewicy Joanną Scheuring-Wielgus. Ciekawa to była wtedy konfiguracja, zważywszy na lewicowe poglądy małżonków Wielgusów i wielu innych ludzi z Czasu Mieszkańców oraz konserwatywne Macieja Cichowicza. Łączyła ich jednak krytyka działań prezydenta Zaleskiego. Efektów jednak nie dała, bo rządy prezydenta pozostały niewzruszone. Współpraca w ramach Czasu Mieszkańców, potem przemianowanego na komitet My Toruń, zakończyła się zaś w 2018 roku jego wyborczą porażką.

Wybory 2024. Kiedyś w towarzystwie lewicowców, dziś z Konfederacją

Teraz więc Maciej Cichowicz może się prezentować jako bezpartyjny samorządowiec kandydujący pod szyldem Konfederacji. Współpraca z Piotrem Wielgusem w tej konfiguracji jest nierealna. Dlaczego jednak kandydat Lewicy startuje w kontrze do Magdaleny Nogi i Bartosza Szymanskiego? Prezentują przecież niemal identyczny światopogląd. Małżonka Piotra Wielgusa i Bartosz Szymanski kilka lat temu tworzyli w Toruniu struktury Nowoczesnej. Wspomniana trójka ma też prawie identyczną wizję Torunia, opartą oczywiście na krytyce rządów prezydenta Zaleskiego, bazuje na środowisku tzw. aktywistów miejskich.

Piotr Wielgus jako kandydat partii politycznej jest jednak nie do zaakceptowania przez Koalicję Ruchów Miejskich i komitet Aktywni dla Torunia, które wystawiły w wyborach - odpowiednio - Magdalenę Nogę i Bartosza Szymanskiego. W wyborach startuje, by pomóc żonie. Wystawienie kandydata na prezydenta Torunia ma pokazać, że Lewica, której lideruje w mieście Joanna Scheuring-Wielgus, funkcjonuje. Owszem, indywidualnie posłanka w wyborach parlamentarnych uzyskuje w mieście bardzo dobry wynik. Poza tym Lewicy w Toruniu jednak w zasadzie nie widać.

Wybory 2024. Dlaczego w Toruniu konkurują kandydaci o podobnych poglądach?

Dlaczego jednak przeciwko sobie startują Magdalena Noga i Bartosz Szymanski? Dlaczego nie ma porozumienia między środowiskami, które ich do wyborów wystawiły? W Koalicji Ruchów Miejskich cenione są przecież efekty działalności Bartosza Szymanskiego jako radnego miejskiego w kończącej się właśnie kadencji samorządu. Chodzi choćby o jego zaangażowanie w sprawę wrzosowiska, czyli w spór o przyszłość terenu w południowej części Wrzosów. Co ciekawe, Bartosz Szymanski był przymierzany do roli kandydata Koalicji na prezydenta. Tyle że wtedy zainteresowania nią nie wykazywał. Koalicja zaczęła więc szukać innego kandydata. Postawiła na byłego posła lewicy i byłego prezesa Telewizji Polskiej Roberta Kwiatkowskiego. Ten jednak z kandydowania się wycofał. Oficjalnie podjął taką decyzję z powodu stanu zdrowia, a nieoficjalnie - także z powodów sporów w środowisku, które miał reprezentować. Te zaczęły narastać. Na porozumienie szans nie było. Efektem tego jest dziś dwoje kandydatów, którzy liczą na głosy tego samego elektoratu. Podobnie jak kandydaci Koalicji i Aktywnych do Rady Miasta.

WIĘCEJ O WYBORACH 2024 W TORUNIU PRZECZYTASZ >>>> TUTAJ <<<

To, jak wyglądają relacje tych środowisk, pokazuje prośba szefa sztabu wyborczego Koalicji Ryszarda Mosiołka, by nie łączyć go z organizacją Obywatelski Toruń. Działał w niej, ale nie ma już z nią nic wspólnego. Nie ma, bo Obywatelski Toruń jest po stronie Aktywnych.

Czym skończą się te powiązania i spory? Kto na nich skorzysta, a kto straci? Czy efektem rekordowej liczby kandydatów będzie druga tura wyborów prezydenckich w Toruniu? To okaże się 8 kwietnia, gdy znane być powinny wyniki wyborów na prezydenta Torunia i do Rady Miasta.

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska