Rozgościły się nam sokoły

Ze SŁAWOMIREM SIELICKIM ze Stowarzyszenia na Rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół” rozmawia Katarzyna Radzimirska.

<!** Image 2 align=none alt="Image 192911" sub="Sławomir Sielicki (na zdjęciu w środku) od lat realizuje program reintrodukcji sokoła wędrownego
">

W niedzielę do lasu w okolicach Włocławka zostały wsiedlone cztery młode sokoły. Z tego co mi wiadomo, to kolejna tego typu akcja?

Tak, tym razem to cztery młode ptaki, które pochodzą z hodowli w Czechach. Za jakiś czas wypuścimy je na wolność. Poprzednim razem, kilka dni temu, było ich czternaście. W sumie, w tym miejscu, będzie osiemnaście ptaków.<!** reklama>

Jak wyglądają przygotowania do wsiedlenia młodych sokołów?

Na początek je obrączkujemy, jednemu z ptaków zakładamy nadajnik, by móc śledzić jego wędrówkę. Ptakom jest również pobierana krew do badań. Następnie ptaki umieszczamy w sztucznym gnieździe na drzewie. Taka mini-woliera jest przez dziesięć dni zamknięta. przez ten czas dokarmiamy ptaki, a one mają czas, by zapoznać się z terenem i uznać go za miejsce swojego urodzenia. W tym momencie jeszcze nie potrafią latać. Po tym czasie dorastają, nabierają sił i są wypuszczane. Później jeszcze przez około trzy tygodnie będą dokarmiane, do czasu, aż zaczną same polować.

Co należy do ich przysmaków pięknych drapieżników?

Sokół poluje na ptaki w powietrzu i to jego podstawowe pożywienie. Natomiast w początkowym okresie, gdy są dokarmiane, żywią się mrożonymi przepiórkami i kogutkami.

Od kiedy realizowany jest program odbudowy tego gatunku?

Program reintrodukcji sokoła wędrownego w Polsce realizujemy od 1990 roku. Od tego czasu wypuszczono ponad trzysta ptaków. Wtedy były jednak trochę inne warunki - było kilka ośrodków w Polsce, więc te ptaki pochodziły z naszych krajowych hodowli i wypuszczaliśmy po około 20 sokołów rocznie w dużym rozproszeniu, w wielu miejscach. Efekty są już widoczne - mamy około dwudziestu gniazd w Polsce, głównie w miastach i w górach. Nam jednak teraz zależy przede wszystkim o te gatunki gniazdujące na drzewach. Z chwilą wstąpienia Polski do Unii Europejskiej zmieniły się możliwości. Założyliśmy stowarzyszenie, by móc zdobywać fundusze na realizację programu. W roku 2012 rozpoczęliśmy intensywną reintrodukcję i wypuściliśmy w kilku miejscach około siedemdziesięciu ptaków. Są efekty - w tym roku mamy pierwsze gniazdo na drzewie w Barlinku, a w innych miejscach te ptaki są częściej widywane. Liczymy, że za rok, dwa, na drzewach zacznie się pojawiać więcej gniazd.

Jak to wygląda u nas, w okolicach Włocławka?

We Włocławku mamy jedno z pierwszych gniazd w Polsce, na kominie na terenie miasta. Leśnicy potwierdzają, że także w samych lasach coraz częściej widać sokoły.

Stowarzyszenie na Rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół” powstało równe 10 lat temu. W tym roku jest więc jubileusz jego istnienia. Warto pokusić się o małe podsumowanie...

Na początku naszej działalności było bardzo ciężko z funduszami, trzeba było sporo dokładać do tej działalności. Teraz wygląda to znacznie lepiej. Przez cały czas, przez te lata prowadziliśmy monitoring sokoła wędrownego i udało się nam pozyskać dotację na ten cel. Pierwszą kamerę zainstalowaliśmy w 2002 roku we Włocławku, potem były instalowane w gniazdach na terenie Warszawy, Głogowa i z tego, co wiemy, sokoły podgląda dzięki temu bardzo dużo osób. mamy około pół miliona wejść rocznie, jeżeli chodzi o podgląd z tych kamer.

Nie sposób nie zapytać, jak to się stało, że pokochał Pan sokoły?

Dziś już nawet tego nie pamiętam. W pobliżu zawsze były sokoły, mój ojciec reaktywował sokolnictwo w latach siedemdziesiątych. W tym wyrosłem i tak zostało do dziś.