Rzutki to poważna gra

Dart jako dyscyplina sportowa nie jest w naszym kraju zbyt popularny. Nie oznacza to jednak, że mieszkańcy Torunia nie odnoszą w nim sukcesów, nawet na europejską skalę.

<!** Image 3 align=none alt="Image 196851" sub="Wicemistrzowie Europy drużynowo. Od lewej: Leszek Hoffman (X-Hoffi Gniezno), Wojciech Pasinski (Przepompownia Toruń), Bartosz Wieczorek (Przepompownia Toruń) i Patryk Żabka (Partner Poznań). Fot.: Nadesłana">

W tym roku troje torunian stanęło na podium mistrzostw Starego Kontynentu. Danuta Kulwicka wraz z koleżankami zdobyła wicemistrzostwo w rywalizacji kobiet i to samo osiągnięcie w rywalizacji debli w parze z Katarzyną Bożek z Bydgoszczy. Z kolei Bartosz Wieczorek i Wojciech Pasinski wraz z dwoma kolegami z województwa wielkopolskiego zajęli drugie miejsce w rywalizacji drużynowej.<!** reklama>

Cała trójka reprezentuje barwy Przepompowni Toruń i wraz z innymi kolegami (Marek Kaliński i Olgierd Chytrowski oraz zawodnikami Przepompowni Pro: Tomasz Leszczuk, Tomasz Imalski, Jakub Więckowski, Sebastian Gawarkiewicz, Przemysław Tomczyk i Stanisław Drążkowski) dobrze spisała się podczas rozgrywanego w Pradze Pucharu Narodów.

Sponsor jest niezbędny

- Obecnie traktuję darta jako hobby - zaznaczył Bartosz Wieczorek. - Na regularne granie z czołówką światową nie mogę sobie pozwolić ze względów finansowych. Z samego granie nie da się wyżyć. Oczywiście są trofea, puchary, czasem zdarzają się drobne wygrane finansowe, ale nie widzę możliwości grania na wyższym poziomie bez zaangażowania władz naszego miasta czy solidnego sponsora. Zawodnicy grający na poziomie światowym zarabiają ponad milion funtów rocznie. Dlatego wydaje mi się, że warto inwestować w darta w naszym regionie.

Początki kariery każdego z naszych zawodników wyglądały podobnie.

- Pierwszy raz z dartem w amatorskim wydaniu zetknąłem się w 2000 roku - stwierdził Wojciech Pasinski. - Koledzy w pracy pokazali, że można bawić się rzutkami przy okazji spotkań towarzyskich. Na początku były to turnieje rozgrywane między sobą, później przyszedł czas na ligę amatorską, a kolejnym krokiem była już profesjonalna liga. Pojawiły się pierwsze medale, zmiana barw klubowych w 2006 roku na Przepompownię i zagraniczne wyjazdy. W rankingu krajowym udało mi się zająć drugie miejsce, co zaowocowało powołaniem do kadry i sukcesem na mistrzostwach Europy.

Podobnie wyglądały początki Danuty Kulwickiej.

- Zaczynałam w Małej Nieszawce, gdzie mieszkam i prowadziłam swój klub, w którym były maszyny do darta - wyjaśniła jedna z najlepszych zawodniczek w naszym kraju. - Obecnie w Polsce startuje około pięćdziesięciu kobiet. Niestety, w Toruniu nie mam konkurencji, ale już w województwie nie jest tak źle.

Dart w naszym województwie stoi na całkiem niezłym poziomie. Świadczyć mogą o tym chociażby wyniki naszych reprezentantów.

Brakuje grania z najlepszymi

- Toruń i okolice mają bardzo wysoki poziom sportowy tej dyscypliny - zaznaczył Wieczorek. - Nasze drużyny to ścisła czołówka krajowa od wielu lat. Do czołówki światowej brakuje nam przede wszystkim grania z najlepszymi na największych imprezach światowych i możliwości trenowania z czołówką. Występ na mistrzostwach Europy w Austrii pokazał, że możemy być najlepsi zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet. Udawało nam się wygrywać z czołowymi zawodnikami tej dyscypliny. Wojtek Pasinski specjalizował się w łatwym kończeniu legów (rund - przyp. aut.), podczas gdy mi lepiej wychodziło kończenie gier już dziesiątą czy jedenastą lotką.

Każdy ma swój sposób

Dart to przede wszystkim dobra zabawa, ale też sportowa rywalizacja. Każdy z zawodników ma swój sposób na stres związany z udziałem w zawodach.

- W kluczowych momentach ważny jest spokój i opanowanie - wyjaśniła Kulwicka. - Moim sposobem na to jest nieobserwowanie licznika przeciwnika. Moją ulubioną liczbą na tarczy jest potrójne dziewiętnaście, ale trzeba pamiętać, że w darcie najważniejsze jest zakończenie, nie dystans.

W przypadku gry w odmianę tradycyjną, ważne jest szybkie liczenie punktów.

- Jest wiele osób, które mają problem z liczeniem - dodał Wieczorek. - Na maszynach elektronicznych nie jest to tak dużym kłopotem, bo to maszyna dokonuje obliczeń za zawodnika. W tradycyjnej odmianie szybkie liczenie często sprawia jednak problemy początkującym. Znam osoby, które kompletnie nie radziły sobie z liczeniem, a po paru turniejach nie sprawiało im to już żadnego kłopotu. Sam mogę się przyznać, że pomimo dużej liczby gier, mnie też czasami zdarzają się błędy matematyczne.

W darta można zacząć grać w zasadzie w każdym wieku.

- Wiek nie ma większego wpływu na grę - zaznaczył Wojciech Pasinski. - Wydaje się, że zawodnik starszy ma mocniejszą psychikę, ale nie zawsze wiek idzie w parze z „mocną” głową. Młodzi zawodnicy często mają dużo szczęścia i to pomaga im wygrywać. Do sukcesów potrzebne są te wszystkie składniki.

Fakty

Dwie odmiany darta

• Dostępne są obecnie dwie wersje gry w darta: tradycyjny (steel) i elektroniczny (soft).
• Dart tradycyjny charakteryzuje się innymi tarczami, trzeba szybko liczyć punkty i używa się innych lotek. Są też inne zasady. Obowiązują odpowiednie stroje i wyższa kultura grania. W Toruniu w tą odmianę można zagrać w pubie sportowym LIGA SportClub
• Dart elektroniczny to z kolei lotki z wymiennymi końcówkami. Punkty liczy maszyna, którą trzeba kredytować. Stroje są dowolne. Najprężniej działającym miejscem jest klub Przepompownia
• Koszt profesjonalnych lotek waha się od 80 złotych do nawet 500 zł. Do tego dochodzą też inne wydatki, jak piórka, końcówki do darta elektronicznego, szafty, etui i inne akcesoria potrzebne do gry