Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samochód z fałszywymi dokumentami

Waldemar Piórkowski
Waldemar Piórkowski
Niewiele brakowało, aby mieszkaniec okolic Brodnicy dał się wpuścić w maliny przez złodzieja oszusta, który chciał mu sprzedać rzekomo swojego mercedesa. Auto było kradzione.

<!** Image 3 align=none alt="Image 209420" >
Niewiele brakowało, aby mieszkaniec okolic Brodnicy dał się wpuścić w maliny przez złodzieja oszusta, który chciał mu sprzedać rzekomo swojego mercedesa. Auto było kradzione.

Nie była to jednak nachalna próba wciśnięcia komuś, jak to się mówi w złodziejskiej gwarze, gorącego jeszcze samochodu. Auto miało dokumenty, była też umowa kupna pomiędzy poprzednim właścicielem samochodu a Dariuszem B., który przyjechał do kolegi pod Brodnicę z propozycją sprzedaży mu tego auta. On go nie kupił, ale trochę gotówki też stracił.<!** reklama>

Zastaw pod mercedesa

Jak się później okazało, mercedes został skradziony pod koniec października ubiegłego roku w miejscowości Iwany niedaleko Rypina. Dariusz B. na tę posesje, a potem do garażu dostał się w nocy. Nad ranem przez nikogo nie zauważony wyjechał autem wraz z jego kluczykami i dokumentami, nieopatrznie pozostawionymi w samochodzie przez właściciela.

Następnego dnia wykorzystując te papiery, podrobił umowę kupna pojazdu. Był jego nowym właścicielem. I z tą umową pojechał w okolice Brodnicy do Sławomira G.

- Dariusz B. namawiał go do kupna tego pojazdu - mówi Wojciech Fabisiak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Włocławku. - Twierdził, że to jego auto, a na dowód tych słów okazywał wcześniej podrobioną przez siebie umowę nabycia tego pojazdu i inne skradzione jego dokumenty.

Sławomir G. auta nie kupił, ale dał się namówić na udzielenie Dariuszowi B. 2500 złotych pożyczki pod zastaw pojazdu. Mercedes został w pobliżu Brodnicy, a Dariusz B. zniknął z gotówką. Kiedy jej nie oddawał, mieszkaniec okolic Brodnicy zawiadomił policję i wówczas okazało się, gdzie znajduje skradziony w gminie Rypin mercedes. Pojazd wrócił do właściciela.

Podejrzany zniknął

Dariusz B. zniknął na dobre. Musiano go szukać listem gończym. Dlatego po zatrzymaniu został od razu tymczasowo aresztowany, aby znów nie starał się utrudniać postępowania.

Okazało się również, że oszukał on jedną z firm budowlanych. Powiedział jej pracownikom, że zamierza wykonać samodzielnie roboty budowlane, wypożyczył elektronarzędzia o wartości ponad 6 tysięcy złotych, które jeszcze tego samego dnia sprzedał innej osobie oczywiście twierdząc, iż to jego rzeczy.

Siedem zarzutów

- W sumie Dariuszowi B. postawiono 7 zarzutów - dodaje rzecznik Fabisiak. - Również taki, że po kradzieży auta kierował nim, mimo orzeczonego wobec niego przez sąd zakazu kierowania wszelkimi pojazdami mechanicznymi.

Nie jest to jedyny przypadek takiej próby szybkiego upłynnienia skradzionego pojazdu. W lutym tego roku od posesji do posesji w jednej z podtoruńskich miejscowości jeździł inny mężczyzna, który oferował do sprzedaży po atrakcyjnej cenie renaulta. W końcu ktoś zadzwonił na policję i okazało się, że samochód został wcześniej skradziony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska