MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Samotność z Nixonem

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Krytycy są chorzy, jeśli nie mogą znaleźć szufladki, do której pasowałby analizowany przez nich utwór. W wypadku „Zabić prezydenta” z problemem uporano się jednak w try miga. Jeden z amerykańskich filmoznawców wymyślił bowiem etykietkę „kino samotności” i do takiej szufladki wepchnął debiutancki film Nielsa Muellera.

<!** Image 1 align=left alt="Image 7697" >Krytycy są chorzy, jeśli nie mogą znaleźć szufladki, do której pasowałby analizowany przez nich utwór. W wypadku „Zabić prezydenta” z problemem uporano się jednak w try miga. Jeden z amerykańskich filmoznawców wymyślił bowiem etykietkę „kino samotności” i do takiej szufladki wepchnął debiutancki film Nielsa Muellera.

Szufladka nie była już wtedy pusta - rozwalały się w niej m.in. dokonania Martina Scorsese, z „Taksówkarzem” na eksponowanym miejscu. Myślę, że „kino samotności” ma swoje szufladki w każdej filmotece narodowej. U nas, na kopii „Popiołu i diamentu”, leży sobie tam na przykład Maciek Chełmicki vel Zbyszek Cybulski. Ale „Zabić prezydenta” ma też innych krewnych. Chociażby „Śmierć komiwojażera”, a ze świeższych dokonań - „American Beauty”. Na szufladkach dla tych filmów można by nakleić karteczkę: „Anty-American Dream”. Znalazłyby się tam obrazy pokazujące ludzi, którzy nie radzą sobie w społeczeństwie hołubiącym wyłącznie ludzi sukcesu.

Dla głównego bohatera „Zabić prezydenta”, Richard Nixon jest bowiem celem zastępczym. To nie ówczesny prezydent USA jest winowajcą porażek Sama Bicke’a. To nie Nixon odbił mu żonę, nie Nixon każe mu manipulować klientami, by wcisnąć im jak najwięcej towaru i nie Nixon odmawia Bicke’owi kredytu na rozkręcenie uczciwego interesu. Ale to właśnie Nixon uosabia system, który zmusza Amerykanów do bezwzględnej pogoni za pieniądzem, a następnie - w zależności od wyników tej pogoni - różnicuje ludzi. Na domiar złego, Nixon reprezentuje też coś, czym Bicke brzydzi się najbardziej - kłamstwo. Akcja filmu toczy się w 1974 r., kiedy po aferze Watergate trwają publiczne senackie przesłuchania, które doprowadziły do dymisji prezydenta. Mimo to Jack Jones, szef Bicke’a, jest zafascynowany Nixonem. „To największy sprzedawca - poucza Bicke’a - dwa razy podczas kampanii prezydenckiej wcisnął 200 milionom Amerykanów ten sam towar: obietnicę, że zakończy wojnę w Wietnamie”.

„Zabić prezydenta” stoi dwoma rolami - Seana Penna jako neurotycznego Sama Bicke’a i Dona Cheadle’a jako jego rubasznego szefa. Ten drugi jest w zasadzie postacią jednowymiarową - gruboskórnego pewniaczka nie polubi ani jego pracownik, ani żaden w widzów. Postać Bicke’a jest bardziej złożona. Z jednej strony budzi współczucie, z drugiej - irytację i odrazę. Trudno dziwić się żonie Sama, że w końcu powiedziała „dość” i odeszła. Nie do zniesienia bywają przecież nie tylko mężczyźni, którzy piją, biją i zdradzają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska