MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Scena bez kapelusza

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
A zaczęło się całkiem wesoło. Były i pierwsze wygibasy w pop-kulturalnym szlagierze paru sezonów, czyli „Tańcu z gwiazdami”, były Oscary z tym całym swoim zabawnym zadęciem i płaczliwymi podziękowaniami gwiazd.

<!** Image 1 align=left alt="Image 19053" >A zaczęło się całkiem wesoło. Były i pierwsze wygibasy w pop-kulturalnym szlagierze paru sezonów, czyli „Tańcu z gwiazdami”, były Oscary z tym całym swoim zabawnym zadęciem i płaczliwymi podziękowaniami gwiazd. Tyle że, niestety, skończyło się smutno. Bo kiedy w czwartek wieczorem pojawiła się informacja o śmierci Hanki Bielickiej, w wielu polskich domach odebrano ją na pewno dużo bardziej osobiście, niż gdyby zmarła jakakolwiek inna aktorka.

I zaraz pojawiło się pytanie, jak pamiętać będziemy artystkę, która wypracowała sobie przez lata pozycję najsympatyczniejszej polskiej gwiazdy. Takiej pyskatej ciotki, której nie da się nie lubić. I jeśli Hanka Bielicka miała wrogów, to pewnie ich liczba topniała z każdym rokiem i to nie tylko dlatego, że pani Hania większość z nich przeżyła. Po prostu trudno było nie doceniać jej klasy.

Dorobek miała ogromny, ale jednak szczególny. To nie były wielkie role filmowe - a tak naprawdę one zostają po aktorach w audiowizualnej epoce.

To nie były też role teatralne, o których pisze się w encyklopediach - Hanka Bielicka była mistrzynią komedii, kabaretu, skeczy radiowych. Jej dorobek to przede wszystkim setki monologów ze świetną kreacją postaci i głosu. Tak wyrazistych postaci estradowych dzisiaj się już na scenach niestety nie znajdzie. Na pewno zapamiętamy tę słynną chrypkę i te fantastyczne kapelusze - ale kabaretowych monologów, z natury ulotnych, raczej już nie.

Z Hanką Bielicką spotykałem się przy okazji wywiadów kilkakrotnie, w najróżniejszych okolicznościach - i w garderobach, i w sanatorium, bo Ciechocinek kochała jak nikt. Ostatni raz spotkaliśmy się u niej w domu. Pani Hania posadziła nas przy stole, a potem długo szykowała się przed lustrem, bo, jak mówiła, czytelnicy nie chcą oglądać starej baby, tylko taką Hankę Bielicką, jaką znają. I nieważne, czy zdjęcie będzie małe czy duże, kolorowe czy czarno-białe. Czytelnikom należy się szacunek. Potem w czasie wywiadu jak zwykle mówiła do nas „chłopcy”, co sympatyczne było nadzwyczaj, bo człowiek znów mógł się poczuć młodziutko. Tyle że ten ostatni, robiony stosunkowo niedawno wywiad był już inny. Co odpowiedź, to pani Hani wychodziło mini podsumowanie. Bez wybiegania w przyszłość.

Bo Hanka Bielicka zaczęła się żegnać z paroma pokoleniami ludzi, którzy ją lubili, już jakiś czas temu. Pogodnie. Bo przecież na zawsze mieliśmy zapamiętać jej uśmiech.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska