Kradzieże w pracy - ten problem nie skończył się z peerelem i wielkimi zakładami pracy, gdzie wszystko było państwowe, czyli niczyje. Kradnie się do dziś.
Jak kradną w firmach? 39 procent kradzieży notuje się w działach zaopatrzenia, 29 proc. - w działach sprzedaży. Na produkcji dochodzi do 22 procent kradzieży. Takie są wyniki badań Towarzystwa Ubezpieczeń Euler Hermes. Co ginie toruńskim pracodawcom?
- Przybory papiernicze, benzyna, papier toaletowy, mydło, kawa, cukier - wylicza Grażyna Spytek z Konfederacji Pracodawców Lewiatan. - Ograniczeniem jest wyobraź nia samych zainteresowanych.
<!** reklama>Przykładów nie trzeba szukać daleko. Na kradzieże papieru toaletowego skarży się po cichu toruński Urząd Skarbowy. Sprawy jednak nie zgłasza, bo oficjalnie nic się nie dzieje.
- Niby wszyscy wiedzą, że znika, ale nikt tego nie komentuje - mówi jeden z pracowników.
Również firma Orion w Ostaszewie, zajmująca się produkcją telewizorów, odnotowała straty. Jak duże? Tego nie wiadomo.
- Znajomy, który pracował na produkcji, zapytał mnie, czy nie chcę telewizora LCD, 32 cale za 800 złotych - opowiada pan Mariusz z Torunia. - Prosił, żebym popytał też znajomych.
Skąd miał ten sprzęt? Można się tylko domyślać. Mimo starań, nie udało nam się uzyskać odpowiedzi od firmy.
Piotra Rogowieckiego z organizacji Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej, ta dyskrecja nie dziwi.
- To normalne, że nikt nie chce komentować takich rzeczy. Firma nie ma się czym chwalić. Z reguły pracodawcy załatwiają to po swojemu, bez udziału osób z zewnątrz. Nawet policji.
Tomasz Borowski jest właścicielem niewielkiej firmy produkującej meble biurowe. - Stolarzem był Artur, kolega jeszcze ze szkoły. Zajmował się zamawianiem płyt i akcesoriów. W magazynie nie zostawały żadne resztki materiałów. Tak, jakby wykorzystywano całe płyty.
Oszustwo zostało wykryte, kiedy właściciel zainwestował w program komputerowy, który automatycznie obliczał zużycie materiałów.
- Widziałem, ile się zużywa, a ile powinno być w magazynie. Jednak zamiast magazynować, resztki płyt Artur sprzedawał na „lewo”.
W tym przypadku skończyło się polubownie.
- Nie potrafiłem zgłosić tego na policję ze względu na lata znajomości. Ale teraz już nie mam skrupułów. Pracowników kontroluję non-stop.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?