Zobacz wideo: 500 Plus jednak bez waloryzacji? Takie są plany rządu.
Dramatyczne wydarzenia miały miejsce w nocy z 10 na 11 czerwca, w centrum Grudziądza. Według ustaleń prokuratury, atak szału u 34-letniego Dawida R. wywołać miał sam dźwięk języka, którym posługiwali się Ukraińcy. Akurat mijał ich się z nimi na chodniku, był w towarzystwie swoich kolegów.
Polecamy
Strzelał z pistoletu, groził, wyzywał - dowodzi prokuratura
Zaczęło się od wyzwisk i krzyków pod adresem cudzoziemców, potem padły nawet groźby pozbawienia życia. Takie są przynajmniej ustalenia Prokuratury Rejonowej w Grudziądzu. Potem było już naprawdę groźnie, bo Dawid D. wyciągnął broń - pistolet gazowy.
Posługując się bronią gazową, na którą nie miał pozwolenia strzelał w kierunku trzech obywateli Ukrainy - mówiła po zajściu Magdalena Chodyna, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu. - Tymi działaniami zmuszał ich do określonych zachowań i znieważał.
34-latek nawoływał między innymi Ukraińców do opuszczenia Polski oraz dążył do tego, aby zeszli "mu z drogi", zaganiając ich do bramy pobliskiej kamienicy. Obcokrajowcy uciekli tam i zaczęli wzywać pomocy. Ich krzyki w środku nocy zaalarmowały mieszkańców, którzy wezwali policję.
Polecamy
Kamieniami i płytami chodnikowymi na policjantów?
Gdy w centrum Grudziądza pojawili się mundurowi, rozjuszony Dawid D. wcale nie zamierzał się uspokoić. Według zeznań funkcjonariuszy i świadków, przystąpił do ataku na policjantów. Miał rzucać w nich kamieniami i kawałkami płyt chodników. Swoich kompanów natomiast miał podjudzać do tego, by się przyłączyli do ataku.
Obezwładniony Dawid D. trafił najpierw na tzw. policyjny dołek. W prokuraturze usłyszał zarzuty: nielegalnego posiadania broni, znieważenia grupy ludności z powodu przynależności narodowej i zmuszania policjantów do zaniechania interwencji. Grudziądzanin odmówił składania wyjaśnień i nie przyznał się do zarzucanych czynów.
Do aresztu Dawid D. nie trafił. Prokurator zastosował wobec niego wolnościowe środki zapobiegawcze: dozór policji i poręczenie majątkowe (1500 zł). Dostał też zakaz kontaktowania się i zbliżania do pokrzywdzonych Ukraińców.
W piątek, 7 maja, mężczyzna stanie przed Sądem Okręgowym w Toruniu. Ruszy jego proces. Czy nadal będzie tylko nie przyznawał się do winy i odmawiał składania wyjaśnień? Zobaczymy. Grozi mu kara do 8 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?