MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Studia prawie jak hobby

Justyna Tota
Justyna Tota
Wybrać jak najlepiej spośród tysiąca ofert nie jest sprawą łatwą, chyba że się wie, czego się chce. O pierwszych poważnych decyzjach opowiedzieli nam tegoroczni maturzyści, za miesiąc studenci.

Wybrać jak najlepiej spośród tysiąca ofert nie jest sprawą łatwą, chyba że się wie, czego się chce. O pierwszych poważnych decyzjach opowiedzieli nam tegoroczni maturzyści, za miesiąc studenci.

<!** Image 2 align=none alt="Image 156191" sub="Rafał Pamin będzie studiować elektrotechnikę na UTP, Patrycja Zielińska pielęgniarstwo w Collegium Medicum UMK, a Weronika Zielińska administrację na UKW - wierzą, że dokonali słusznego wyboru studiów / Fot. Jakub Tota">W niedalekiej przyszłości na Patrycję Zielińską będą pewnie wołać „piguła”, bo od października zacznie studia w Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy na kierunku pielęgniarstwo. - Zależało mi na tym, aby studiować coś, co by mnie interesowało, a przy okazji pozwoliło zdobyć pracę o jakiej marzyłam - mówi Patrycja, dla której istotne było też to, co, oprócz dyplomu, uczelnia może jej zaoferować w trakcie studiów. - Dla mnie bardzo ważne jest to, że będę zdobywać wiedzę nie tylko w teorii, ale i praktyce na terenie różnych ośrodków medycznych, szkół czy szpitali. Na dodatek mogę liczyć na wsparcie finansowe nie tylko w nagrodę za dobrze zdane egzaminy czy sukcesy sportowe - wymienia jednym tchem zalety swojego przyszłego kierunku.

<!** reklama>Rozsądny wybór

Dla Weroniki z Solca Kujawskiego fotografia na razie pozostanie w sferze hobby. - Niestety, w Bydgoszczy nie ma studiów fotograficznych z prawdziwego zdarzenia, a wyjazd na naukę do Warszawy czy Krakowa sporo kosztuje, dlatego postanowiłam, że będę studiować na kierunku, który będzie po prostu kontynuacją mojej dotychczasowej nauki - wyjaśnia Weronika, która jako absolwentka Liceum Ekonomiczno-Administracyjnego w Bydgoszczy za miesiąc zacznie zgłębiać wiedzę z administracji na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego.

Wątpliwości co do tego, że chce poszerzać wiedzę zdobytą w technikum, nie miał Rafał Pamin, który przez ostatnie cztery lata uczęszczał do Zespołu Szkół Elektronicznych w Bydgoszczy. - Wybór padł na elektrotechnikę na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym. To był priorytet wybrać studia zgodne z moimi zainteresowaniami i dotychczasową nauką. A jeśli do tego wziąć pod uwagę tempo rozwoju technologicznego, okazuje się, że wybrałem dość przyszłościowy kierunek - argumentuje Rafał. Jego kolega ze szkolnej ławy, Kuba, również całkiem poważnie myśli o swojej zawodowej przyszłości. Początkowo planował rozpocząć studia na politechnice w Gdańsku lub Wrocławiu. - Ukończenie tam studiów, na przykład na kierunku elektronika, gwarantuje znalezienie dobrze płatnej pracy, bo na tych uczelniach jest nie tylko wysoki poziom nauczania, ale też duży nacisk na praktykę. Tymczasem na tego typu kierunkach w naszym regionie wałkowana jest głównie teoria - twierdzi Kuba, który zasięgnął opinii u starszych kolegów. Nasz rozmówca miał wyjechać do Gdańska razem z trzema rówieśnikami. - Mieliśmy zamieszkać na wspólnej stancji, by zmniejszyć koszty życia w innym mieście. Niestety, znajomi odpadli w procesie rekrutacji, dlatego na razie zostaję w Bydgoszczy i wybieram się na mechatronikę - dodaje Kuba.

Możliwości coraz więcej

Zapotrzebowanie na specjalistów z tej dziedziny jest na tyle duże, że do jej studiowania zachęca coraz więcej uczelni, w tym również Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, Uniwersytet Kazimierza Wielkiego czy Wyższa Szkoła Gospodarki w Bydgoszczy. Kuba złożył dokumenty do uczelni niepublicznej. Dlaczego? - Na wszystkich tych uczelniach mechatronika dopiero raczkuje, dlatego brałem pod uwagę zaplecze, a wydaje mi się, że najbogatsze ma WSG. Za studia i tak nie będę płacił, bo są one w ramach dotacji unijnych - mówi wprost Kuba, który przyznaje, że jest jednak jeden minus. - Większość moich rówieśników już wie, gdzie będą studiować, a ja wciąż żyję w niepewności, bo ogłoszenie wyników dopiero 10 września.

Od października każdy z naszych rozmówców dopiero zacznie poznawać smak życia studenckiego, jednak już teraz potrafią wskazać, co w pierwszej kolejności zmieniliby w szkolnictwie wyższym. - Przede wszystkim powinno być więcej miejsc na danych kierunkach - zauważa Partycja. - Maturzyści mają zwykle ten sam dylemat, czy wybrać się na studia do szkoły publicznej, gdzie jest ograniczona liczba wolnych miejsc, co wiąże się z ryzykiem odpadnięcia już na etapie rekrutacji, czy iść do szkoły prywatnej, gdzie miejsc raczej nie zabraknie, ale trzeba za nie płacić.

- O ile w ogóle kogoś na to stać - wtrąca Weronika. - W Polsce jest około 130 uczelni publicznych i prawie trzy razy więcej uczelni prywatnych, w których za naukę trzeba płacić. Według mnie, studia w szkołach niepublicznych powinny być o wiele tańsze, bo wykształcenie wyższe staje się wymaganym przez pracodawców standardem, więc studiowanie nie może pozostawać luksusem, na który stać tylko nielicznych.

Wiedza więcej warta niż dyplom

Tegoroczni maturzyści zgodnie twierdzą, że przestaje mieć znaczenie fakt, czy ma się dyplom ukończenia szkoły publicznej, czy niepublicznej. - Dyplom uniwersytecki na pewno robi wrażenie, ale czy większe niż ukończenie szkoły prywatnej? Należałoby zapytać pracodawców - twierdzi Rafał, ale dziewczęta wiedzą swoje. - Pracodawcy na pierwszym miejscu stawiają umiejętności i osobowość pracownika, a nie to, jaką uczelnię ukończył - mówi Weronika. - Cokolwiek będziemy mieć wpisane w CV, pracodawca i tak zadecyduje o tym, czy nas przyjąć podczas rozmowy kwalifikacyjnej - dodaje Patrycja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska