Wczoraj Kamil Stoch pokazał ogromną klasę, już po pierwszej serii rozwiał niemalże wszelkie wątpliwości, komu należy się miano najlepszego obecnie skoczka na świecie. W drugiej serii postawił kropkę nad „i”. Drogę na szczyt zaczął dziesięć lat temu, od 49. miejsca w Pucharze Świata w Zakopanem. Dziesięć lat, setki skoków, efekt jest piorunujący.
Z wielkim nadziejami będziemy więc oczekiwać kolejnych startów naszych zawodników, tym bardziej że pozostali skoczkowie również prezentują wysoką formę - w najbliższą sobotę finał na dużej skoczni, a za tydzień finał drużynowy. Mamy z pewnością kolejne medalowe szanse. W każdym razie Kamil Stoch może już skakać na większym luzie.
Ze smutkiem z kolei patrzymy na problemy zdrowotne Justyny Kowalczyk. Owszem, możemy wyjść z założenia, że skoro Thomas Morgenstern po makabrycznym wypadku błyskawicznie doszedł do siebie i wczoraj fruwał już na olimpijskiej skoczni, to i Justyna, mocna psychicznie, powinna sobie poradzić. Złamanie kości śródstopia może jednak okazać się na tyle dokuczliwe, że z planów medalowych wyjdą nici.
Tymczasem radujmy się zatem ze złota Kamila i wierzmy, że Justyna nadal będzie się liczyć w walce o medale.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?