<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/budniewska_lucyna.jpg" >Trudno zrozumieć postępowanie osób zapożyczających się tylko po to, aby wyprawić bogatsze święta. Kupić większą choinkę, postawić na stole więcej karpia i wódki, wręczyć jak najdroższe prezenty.
Nie ma nic smutniejszego w ostatnich dniach przed Bożym Narodzeniem niż widok zdziczałego tłumu przepychającego się z wózkami po centrach handlowych. Pewnie spora część tych ludzi to właśnie klienci banków wydający bez większego zastanowienia świąteczne kredyty.
<!** reklama>Zamożni nie muszą starać się o takie pożyczki. To raczej domena tych, którzy aspirując do lepszego w swoim mniemaniu świata, wpędzają się w kolejną pułapkę. Co najgorsze, jest to często konsumpcja na pokaz, na zasadzie „zastaw się, a postaw się”. Po świętach te długi trzeba będzie spłacić i to ze sporym procentem. Wtedy może okazać się, że nie wystarczy na rachunki i inne pilne potrzeby i że przez zwykłą lekkomyślność zaczynamy popadać w spiralę zadłużenia.
Jak dzisiaj niektórym wytłumaczyć, że to nie stan posiadania czy poziom konsumpcji decyduje o naszej wartości, że drogi prezent nie zastąpi autentycznej więzi w rodzinie. Oczywiście, jesteśmy nieustannie poddawani medialnej presji, próbuje narzucać się nam pewien styl zachowania, lansowany zwłaszcza w telewizyjnych reklamach. Wmawia się nam, że świadczy o nas to, co kupujemy. Podobnie jest zresztą z wyjazdami na wakacje czy z terrorem zachowania szczupłej figury i wiecznej młodości, najlepiej do osiemdziesiątki. Ale dorosły człowiek sam powinien odpowiedzieć sobie na pytanie, czy będzie bardziej szczęśliwy, jeśli wyda o tysiąc złotych więcej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?