MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tajniak, pismak, dwa bratanki

Ryszard Warta
Tajniacy śledzili pismaków. Inwigilowali, podsłuchiwali, manipulowali. I nie kiedyś tam, ale teraz. Na szczęście tajniacka centrala przyznała się, przeprasza i mówi, że już nie będzie. Nie, nie, drogi Czytelniku, niczego nie przeoczyłeś. Rzeczywiście państwowa służba wywiadowcza przyznała się do inwigilacji dziennikarzy i przeprosiła.

<!** Image 1 align=left alt="Image 25495" >Tajniacy śledzili pismaków. Inwigilowali, podsłuchiwali, manipulowali. I nie kiedyś tam, ale teraz. Na szczęście tajniacka centrala przyznała się, przeprasza i mówi, że już nie będzie. Nie, nie, drogi Czytelniku, niczego nie przeoczyłeś. Rzeczywiście państwowa służba wywiadowcza przyznała się do inwigilacji dziennikarzy i przeprosiła. Tyle tylko, że wydarzyło się to w Niemczech. Bundesnachrichtendienst nie przeprosiła dlatego, że ta służba jest taka fajna i jej oficerowie sami zrozumieli, że przesadzili. W tej branży rzadko biją się w piersi, a jak już, to pod przymusem. Przeprosiny zwieńczyły wielki skandal, który zaczął się, gdy BND szukała kreta we własnej centrali, który informował dziennikarzy. A ci byli, są i będą atrakcyjnym kąskiem dla służb. Z dwóch prostych powodów: żurnaliści mają szerszy niż inni dostęp do informacji, po drugie, w nieporównywalnie już większym od innych stopniu mogą kształtować opinie. Także na megaskalę, utrwalając to, co prof. Zybertowicz nazywa schematami myślowymi.

U nas co jakiś czas wraca dyskusja o lustracji w mediach. Niedawno Jacek Kurski w radiowej „trójce” przekonywał, że lustracja jest konieczna do tego, by przeciąć ukryte powiązania, które sprawiają, że w mediach prowadzi się np. ukryty lobbing na rzecz firm farmaceutycznych. Kurski ma i nie ma racji, bo rzeczywiście jedną ze zmór polskich mediów jest czasami wręcz bezczelny PR, udający rzetelne dziennikarstwo. Tylko ilu jeszcze jest dziennikarzy sterowanych przez dawnych esbeków? A ile jest dziennikarskich dziwek, które siedzą w kieszeni u różnych lobbystów i speców od promocji? I kogo będzie przybywało?

Czy zatem cała ta dziennikarska lustracja nie ma sensu, bo agenci byli, są i będą, a - po drugie - zupełnie inne problemy trapią dziś środowisko? Oba argumenty często padają ze strony tych, dla których lustracja to polowanie na czarownice. I oba bywają paskudnie nadużywane. Stawianie znaku równości między dziś a peerelowskim wczoraj jest nieuczciwym usprawiedliwieniem tych, który ze słabości czy z wyrachowania wspierali tajną policję państwa niesuwerennego i opresyjnego wobec społeczeństwa.

A to, że zdarzają się nieuczciwi dziennikarze wśród 20-, 30-latków, nie usprawiedliwia dawnych świństw, których dopuścili się niektórzy z ich starszych kolegów.

Jestem za lustracją z jednego, jakby to powiedzieć - dydaktycznego powodu. Dla przypomnienia prostej nauki: bez względu kim jesteś i w jakich żyjesz czasach jeżeli robisz komuś świństwo, wiedz, że ktoś kiedyś może to ujawnić. A wtedy będzie wstyd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska