Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To jest czas na nas, a nie na chorowanie! Teatr Akademii Walki z Rakiem pokaże nową sztukę

Wojciech Pierzchalski
Wojciech Pierzchalski
Próba teatru "Onko-Świat" w domu Fundacji Światło w Grębocinie. "To ciężka harówka" - mówią o przygotowaniach do premiery najnowszego spektaklu aktorki, podopieczne Akademii Walki z Rakiem. Ale od ciężkiej pracy nie uciekają - przeciwnie. Opowiedziały nam, czym jest dla nich teatr i nadchodząca premiera najnowszej sztuki.
Próba teatru "Onko-Świat" w domu Fundacji Światło w Grębocinie. "To ciężka harówka" - mówią o przygotowaniach do premiery najnowszego spektaklu aktorki, podopieczne Akademii Walki z Rakiem. Ale od ciężkiej pracy nie uciekają - przeciwnie. Opowiedziały nam, czym jest dla nich teatr i nadchodząca premiera najnowszej sztuki. Grzegorz Olkowski
Połączyła je Akademia Walki z Rakiem, ale choroba nie gra już w ich życiach głównej roli. – Nie mamy na nią czasu – mówią aktorki teatru „Onko-Świat” na próbie przed swoim najnowszym spektaklem. Premiera jeszcze w październiku.

Budowa linii tramwajowej na JAR

od 16 lat

Teatr Akademii Walki z Rakiem toruńskiej Fundacji Światło działa już od sześciu lat. Co roku w październiku wystawia sztukę, w której grają podopieczne akademii. Premierę poprzedzają półroczne przygotowania. Aktorki spotykają się już od maja. – Półroczny cykl pracy nad spektaklem zaczął się od warsztatów. Na nich oswajamy się z ciałem, pracujemy nad głosem, odrywamy się od rzeczywistości i kreujemy nowy świat na scenie – mówi reżyserka spektaklu, Anna Magalska z Teatru im. Wilama Horzycy.

Polecamy

Najnowsza sztuka teatru Akademii Walki z Rakiem nosi tytuł „Czas na nas”. – Jest to forma żartobliwa, nieco prześmiewcza, a nawet karykaturalna wobec różnych teorii filozoficznych i matematycznych, dotyczących czasu – tłumaczy reżyserka.

Jaką siłę budzi granie?

W spektaklu wystąpi 12 podopiecznych akademii. Gdy odwiedzamy je na próbie w Domu Światła w Grębocinie, przyznają, że praca nad spektaklem to ciężka harówka. Ale nie uciekają od niej, przeciwnie. – Praca nad sztuką nie jest dla mnie łatwa, ale za to fascynująca. Czuję, że mogę wyrażać swoje dobre i złe emocje. To pomaga mi poradzić sobie z tym, co przeszłam podczas choroby i dodaje mi skrzydeł – mówi Katarzyna Pruss, jedna z aktorek. W spektaklu akademii zagra po raz pierwszy, tak jak jej koleżanka, Teresa Garsztka:

– Na początku wszystko było trudne – wyznaje pani Teresa. – Pierwsze warsztaty z ruchu ciała były dla mnie naprawdę wymagające. Ale gdyby nie one, nie robiłabym takich ćwiczeń. Nie wiedziałabym, że mogą obudzić taką siłę i przekonanie, że dam radę wystąpić przed publicznością.

Po raz czwarty na scenie wystąpi natomiast Ewelina Fiedorowicz:– Pierwsze warsztaty były dla mnie okazją, by przerobić swoje emocje, lęki, problemy z wystąpieniami publicznymi. Dzięki temu następne były już zabawą. „Czas na nas” jest jeszcze czymś nowym: ma zupełnie inną formę, niż pozostałe spektakle – trudną, nieoczywistą, w której muszę przedstawić postać w sposób, którego dopiero się uczę. To na pewno wyzwanie dla mnie, ale myślę, że będzie takim też dla widzów – zwraca uwagę.

Aktorki podkreślają, że praca nad spektaklem to także okazja, by oderwać się nieco od dnia codziennego. – Nie jesteśmy profesjonalnymi aktorkami i gra na scenie to fantastyczne doświadczenie. To, że możemy w tych momentach być kimś innymi, oderwać się trochę od rzeczywistości, jest bardzo cenne – zaznacza uwagę Beata Kotkiewicz.

Przeczytaj

Życie kręci się wokół teatru, a nie szpitala

Aktorki ciężko pracują na próbach, ale podkreślają, że to właśnie sama praca nad spektaklem jest już ogromną wartością – premiera będzie zwieńczeniem tego, co dają im przygotowania. A codzienność po tym, jak już raz do niej teatr zawita, zmienia się o 180 stopni. – Na początku jak tylko wsiadałam do samochodu, powtarzałam rolę. Miałam przyklejone do kierownicy karteczki ze swoimi kwestiami i tak się uczyłam – śmieje się Ewa Pęcherska. – Teraz ćwiczenia przed spektaklem są taką chwilą dla mnie. Lubię przed snem, kiedy mam spokój i nikt nie przeszkadza, powtórzyć swoją kwestie, wyobrażać sobie jak gram – dodaje aktorka.

Pomysły na zapamiętanie swoich kwestii podopieczne akademii mają przeróżne: widzami stają się meble czy zwierzaki domowe, a deskami teatru właśnie wnętrza samochodów, toalety czy łóżko. To wokół teatru toczą się codziennie obowiązki, a nie wokół szpitala i leczenia.

– Podczas choroby byłam skupiona na czymś innym. Teraz mogę robić to, na co nie miałam wcześniej czasu. W warsztatach biorę udział od trzech lat i za każdym razem dają mi one coś innego, ale zawsze utwierdzają mnie w jednym: rak to nie wyrok. Można po nim robić mnóstwo rzeczy, próbować nowych. Wrócić do rzeczywistości i mieć czas na siebie – mówi Ewa Munnik.

Nowotwór jest postacią drugoplanową

Aktorki podczas warsztatów i prób dużo o raku nie rozmawiają. – Nie ma na to czasu – przyznają. Ale to nie znaczy, że choroba nie jest obecna. Choć dzisiaj łączy je teatr, to na początku był rak. – Dobrze się znamy i nie potrzebujemy dużo słów, by siebie zrozumieć. Widzimy, kiedy któraś z nas ma trudny moment. Nie musi tego mówić, po prostu to wiemy, czujemy – mówi Edyta Głos. – Wiemy przez co przeszłyśmy i jak się wesprzeć. Jesteśmy tu razem, razem przeżywamy, wspieramy się i dzielimy się dobrą energią – dodaje.

Wspólnota, którą budują aktorki „Onko-Świat” to dla nich coś nie do przecenienia. Sprawia, że wizja potencjalnie śmiertelnej choroby i doświadczeń, jakie ze sobą niesie, staje się mniej przytłaczająca. Spotkanie kobiet z podobnymi doświadczeniami to dla nich okazja do zmiany myślenia o nowotworze.

– Wielu chorujących się zamyka. Nie chcą, żeby ktoś dotarł do tego, co się z nimi dzieje. A bycie w grupie pozwala uświadomić sobie, że wszystko, co przeżywamy, doświadcza też mnóstwo innych kobiet, mężczyzn czy dzieci. To całkowicie zmienia perspektywę. Poczucie, że nie jest się sam na sam z czymś, co może skutkować śmiercią, daje ogromną siłę i daje mnóstwo czasu do wykorzystania – tłumaczy Marta, aktorka „Onko-Świat”.

Zobacz koniecznie

Sztuka dla siebie i dla innych

Przygotowania, próby, warsztaty to cenne doświadczenia, wzajemna pomoc i wsparcie, ale koniec końców – ich zwieńczeniem będzie premiera spektaklu. Aktorki nie ukrywają, że liczą na zapamiętanie go. – Na pewno przyjdą osoby, które są w trakcie leczenia. Popatrzą na nas, które też to przeszłyśmy i może pomyślą, że nie trzeba leżeć w łóżku, tylko można działać, próbować i uczyć się czegoś nowego – tłumaczy Joanna Jacek.

Pokaz spektaklu „Czas na nas” odbędą się 21 i 22 października o 18:00 w Akademickim Centrum Kultury i Sztuki „Od Nowa” przy ul. Gagarina w Toruniu. Wejściówki można rezerwować pod numerem 56 651 12 17 oraz e-mailowo: [email protected].

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska