To nie była próba morderstwa

Na 8 miesięcy więzienia skazał toruński Sąd Okręgowy Danutę K. oskarżoną o usiłowanie zabójstwa.

<!** reklama right>Ostatecznie sędziowie uznali ją jedynie winną zranienia mężczyzny.

Ponoć groziła

Wiesław T. żył z oskarżoną w konkubinacie od sześciu lat. Mieszkał z nią przy ulicy Bielawskiej w Toruniu. W dniu zdarzenia pił alkohol z kolegą, a oskarżona również przyłączyła się do biesiady. Byli też jej inni znajomi. Z aktu oskarżenia wynika, że już podczas spotkania, kobieta wielokrotnie groziła swemu konkubentowi. Podchodziła do niego kilka razy z nożem, który zabierali jej uczestnicy spotkania. Miała też grozić mężczyźnie, że go zabije.

Według prowadzących śledztwo, gdy mężczyzna oglądający telewizję nachylił się, zadała mu nożem dwa ciosy w plecy. Zaatakowany przewrócił się, wtedy kobieta usiadła na nim i chciała jeszcze wbić nóż w jego klatkę piersiową. Mężczyźnie udało się jednak wyrwać nóż z rąk kobiety, ale zranił sobie przy tym rękę. Rany na plecach nie były poważne. Po kilku dniach, Wiesław T. wyszedł ze szpitala.

Danuta K. podczas śledztwa nie przyznała się do winy. W sądzie stwierdziła natomiast, że mogła zrobić to, co jej zarzuca prokurator, ale nie chciała zabić swego konkubenta, a tylko nastraszyć. Stwierdziła również, iż niewiele pamięta z tego, co wydarzyło się tamtego dnia.

Bez poważnych obrażeń

Sąd w wyroku całkowicie zmienił - na znacznie łagodniejszą - kwalifikację prawną tego czynu. Uznał, że kobieta nie jest winna usiłowania zabójstwa, a jedynie zranienia mężczyzny. I to takiego, które ostatecznie nie spowodowało u niego poważnych obrażeń. I między innymi dlatego nie można kobiety skazać za próbę morderstwa i tym bardziej orzec wyroku 8 lat więzienia, czego domagał się prokurator.

Wyrok nie jest prawomocny.