Toruń. Czy zastąpienie trawników łąkami, rzadsze koszenie trawy i obfite deszcze przynoszą miastu oszczędności?

Zobacz wideo: Sprawdzamy, co w Polsce drożeje najszybciej:

- Nasze biuro dostaje budżetowe pieniądze na bieżące utrzymanie i remonty terenów zielonych, a także na tworzenie nowych skwerów i zieleńców. Na to pierwsze zadanie mamy w tym roku 4 mln 530 tys. złotych. To pieniądze które płacimy, w ramach umów, firmom zajmującym się pielęgnacją zieleni w mieście - wyjaśnia dyrektorka Biura Ogrodnika Miejskiego w Urzędzie Miasta Torunia Jolanta Swinarska.

Ile z tej kwoty przeznacza się na podlewanie, ile na pielenie rabat, na koszenie traw i łąk, przycinanie drzew? Trudno oszacować. Firmy, którym BOM te prace zleca, otrzymują zapłatę ryczałtem za wykonanie wszystkich wymienionych w umowie czynności.
Na ogół opiekunowie miejskiej zieleni w poszczególnych częściach miasta (Toruń podzielono na 14 sektorów jeśli chodzi o tereny zielone) związani są z miastem kilkuletnimi kontraktami. Ponieważ jednak zielony krajobraz Torunia się zmienia, niektóre z nich otrzymały dodatkowe zadania, a co za tym idzie – dodatkowe pieniądze. Wśród tych zadań jest np. pielęgnacja młodych drzew posadzonych ponad trzy lata temu (do tego „przedszkolnego” wieku drzewko pozostaje pod opieką firmy, która je posadziła). Zmiany w zielonym pejzażu miasta to także np. zagospodarowanie lasów na Jarze, remont parku „Glazja”, gdzie do pielęgnacji przybyło 4 tys. krzewów i bylin, remont Parku 1000-lecia i nowy wygląd „Zielonej Bramy Gotyckiej Starówki”, czyli skwerów przy Muzeum Etnograficznym i „Jordankach”.

Osobną pulę miejskich pieniędzy Biuro Ogrodnika ma na urządzenie nowych zieleńców i skwerów. W tym roku to 2 mln 180 tys. zł. W tej kwocie jest 1 mln 220 tys. złotych na realizację wniosków z budżetu obywatelskiego, tych związanych z miejską zielenią. W tym roku to 16 mniejszych i większych inwestycji. Torunianie zagłosowali m.in. na utworzenie nowych łąk kwietnych za 470 tys. zł, pielęgnację skweru pod nazwą „Wierzbowy Zakątek” na Chełmińskim Przedmieścia (20 tys. zł), tzw. Ogrody Marysieńki w miejskim parku (80 tys. zł), rekultywację zieleni przy ul. Mickiewicza od ul. Reja do ul. Sienkiewicza (60 tys. zł), zieleń przy ul. Zdrojowej (35 tys. zł).

- Kwota na realizację wniosków obywatelskich jest nienaruszalna - zaznacza dyr. Swinarska. - Nawet jeśli udałoby nam się dzięki korzystnym wynikom przetargów wydać mniej, oszczędności nie możemy przeznaczyć na inne cele.

Na wiosenne nasadzenia drzew miasto wydało w tym roku około 199 tys. zł. W tej kwocie jest również koszt pielęgnacji drzewek. 960 tys. zł przeznaczono „na nasadzenia, zagospodarowanie rond, a także na niezbędną wycinkę sanitarną”.

A czy zastępowanie trawników łąkami kwietnymi, rzadsze koszenie i dużo deszczowych dni tego lata pozwoliło miastu zaoszczędzić na zieleni?

- Kosimy wprawdzie rzadziej, za to zabieg ten jest droższy. Ścinając wysoką trawę zużywa się np. więcej paliwa do kosiarek. Tę trawę trzeba wywozić na składowiska odpadów. Dodatkowo trawa, która ma już kłosy, rozsiewa się, jest więc więcej pracy przy pieleniu - twierdzi Jolanta Swinarska.

Oszczędzić za to, dzięki deszczowej pogodzie, można w tym roku na podlewaniu.

- Oczywiście aura nie zwolniła nas zupełnie z tego obowiązku - dodaje dyrektorka BOM. - Nawadniać trzeba na przykład młode drzewa. Worki, w które je zaopatrzono, mieszczą 60-80 l wody i zgodnie z umową powinny być napełniane raz w tygodniu.
Za to na podlewanie tzw. Zielonej Bramy ściśle zsynchronizowane jest z opadami. Włącza się automatycznie, w zależności od potrzeb - sterują tym czujniki wilgoci.