Toruń Główny do remontu. Miasto nie ma tylu pieniędzy ile chcą chętni

<!** Image 3 align=none alt="Image 215441" sub="Fot. Jacek Smarz">

7 tygodni po pierwotnym terminie w toruńskim magistracie zostały otwarte oferty dotyczące przebudowy Dworca Głównego. Jedna opiewa na 43,5 druga na 46,9 mln. zł. Do najtańszej magistratowi brakuje 8 milionów.

<!** reklama>

Wokół planowanej rewitalizacji największego dworca kolejowego w Toruniu coś wreszcie drgnęło. Po tygodniach nerwowego czekania, gdy w magistracie bezskutecznie oczekiwano na oferty firm zainteresowanych kontraktem, wreszcie pojawili się chętni.

Toruńska firma Fijałkowski i Ska jest gotowa podjąć się tego zadania za 43,5 miliona złotych, natomiast konsorcjum firm Białe Błota i tczewskiego Rajbudu wyceniło swoje usługi na 46,9 mln. zł. W obu wypadkach sumy są dużo wyższe od środków przeznaczonych na ten cel przez miasto, magistrat zarezerwował na remont 35 milionów złotych.

- Mimo wszystko byłbym dobrej myśli - mówi Marcin Maksim, dyrektor Wydziału Inwestycji i Remontów Urzędu Miasta Torunia. - Pierwotnie to zadanie było szacowane na dużo wyższą kwotę, która później została przez nas zweryfikowana pod kątem gospodarowania środkami publicznymi. Pulę środków będzie można postarać się zwiększyć, oby tylko te oferty nadawały się do wybrania.

Obawa jest pod tym względem uzasadniona. Zgodnie z założeniami przetargu przyszły wykonawca będzie miał 92 tygodnie na wykonanie projektu i przeprowadzenie skomplikowanego zadania, które poza remontem samych budynków dworcowych, będzie polegało m.in. na budowie przejścia pod torami łączącego między ulicami Kujawską i Podgórską. Czasu już na samym starcie było niewiele, inwestycja dofinansowana ze środków unijnych musi zostać rozliczona w połowie 2015 roku, później jeszcze siedem cennych tygodni pochłonęło czekanie na to, aż ktoś do ogłoszonego przetargu stanie. Chętni pojawili się w ostatniej chwili, jednak na rozstrzygnięcie będzie trzeba poczekać jeszcze jakieś dwa tygodnie. Komisja przetargowa sprawdzi przez ten czas oferty i jeśli dopatrzy się jakichś dyskwalifikujących uchybień, o realizacji inwestycji w zakładanym kształcie będzie można już raczej zapomnieć. Zakładając, że wszystko się uda, znajdą się dodatkowe pieniądze i przetarg zostanie rozstrzygnięty, przyszły wykonawca będzie musiał liczyć na szczęście oraz krótkie i bardzo łagodne zimy. Z braku czasu na przestoje nie będzie mógł sobie pozwolić.

Ofertę najkorzystniejszą ze względu na cenę, złożyła toruńska firma Fijałkowski i Ska, ona więc, ze względu na obowiązujące kryteria, przy których największą rolę odgrywa właśnie cena, ma najpoważniejsze szanse na zdobycie kontraktu. Jeśli tak się stanie, będzie to najpoważniejsze zadanie w jej historii. Spółka jak dotąd zajmowała się znacznie mniejszymi obiektami, wybudowała m.in. halę sportową z kortami tenisowymi na Skarpie, przebudowała hotel „Lipsk”, oraz wzniosła szereg budynków wielorodzinnych w Toruniu i okolicach.

- Do odważnych świat należy - mówi Piotr Fijałkowski, współwłaściciel spółki. - Jeśli wygramy rzeczywiście będzie to nasz najpoważniejszy kontrakt, przy którym będzie pracował specjalnie przez nas powołany sztab ludzi.

Z jednej strony toruński magistrat poszukuje projektanta i wykonawcy przebudowy, z drugiej natomiast czeka na akt własności przejętych od kolei dworcowych budynków. Dokument powinien zostać parafowany jeszcze w lipcu.

4 tyle razy był przekładany termin otwarcia ofert. Powodem był na ogół brak zainteresowanych.