Ten śmierdzący (dosłownie) problem trwa od lat. Szeroko pisaliśmy o nim w reportażu „Życie na wielkiej górze śmieci” („Nowości:, 14.10.2016 r.). Kiedy wreszcie się skończy?
Eksmisja zawieszona
Z domu przy Szosie Lubickiej toruńskie MPO wywiozło 6,5 tony śmieci. Główni lokatorzy tego domu, pan Maciej i niepełnosprawny pan Zdzisław, mają wyrok eksmisyjny sądu. Lokal mają opuścić i wydać właścicielce czyli blisko 90-letniej matce pana Macieja, mieszkającej za granicą. Eksmisję orzeczono ze względu na łamanie podstawowych zasad współżycia społecznego. Wnioskowało o nią także miasto.
**
Zobacz także**
Zobacz galerię: Zaśmiecone mieszkanie przy Szosie Lubickiej. MPO wyrzuciło z niego 6,5 ton śmieci
- Jak już wspominałem, komornik nie mógł jej wykonać. Przepisy mu tego zabraniają, gdy w grę wchodzi osoba niepełnosprawna i jej opiekun - tłumaczy Jarosław Bochenek, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Toruniu.
MOPR zapewnia jednak, że ze swej strony robi wszystko, aby rozwiązać sytuację. Chodzi o zapewnienie mężczyznom nowych miejsc pobytu.
Gdy zwolni się miejsce
- Niepełnosprawny mężczyzna trafi do Domu Pomocy Społecznej. Kiedy? Gdy tylko zwolni się w nim miejsce. W praktyce występuje to najczęściej na skutek śmierci innego pensjonariusza - nie kryje Jarosław Bochenek.
Niestety, ale w ten sposób w Toruniu najszybciej posuwa się kolejka czekających na miejsce w takim domu.
Za pobyt pana Zdzisława w DPS-ie zapłaci gmina.
- Czyli złożymy się my wszyscy podatnicy - dodaje dyrektor MOPR.
Czytaj też Tony śmieci przy Szosie Lubickiej w Toruniu
Drugi z lokatorów domu trafić ma do noclegowni dla bezdomnych mężczyzn. Ale dopiero wtedy, gdy jego kompan przebywać będzie już w DPS-ie. Do tego czasu panowie są nierozłączni.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy dom przy Szosie Lubickiej, rodzina 90-letniej właścicielki chciałaby sprzedać.
Co się zmieniło w tym domu od naszej ostatniej wizyty? Sprawdziliśmy.
Jest dużo znajomych
Nadal nie brakuje tu innych mężczyzn, znajomych głównych lokatorów. Nadal też załatwiają oni potrzeby fizjologiczne na zewnątrz, albo wylewają tam fekalia wynoszone z budynku w różnych pojemnikach.
- O, proszę. Tych odchodów przybywa codziennie - pokazuje sąsiad. - Cała szczęście, że to jesień. Chłodno i tak nie śmierdzi. Jak spadnie deszcz, to też chociaż trochę wymyje...
Sąsiedzi, o czym pisaliśmy w reportażu, są już zmęczeni wieloletnim towarzystwem. Ci mieszkający najbliżej przestali nawet odwiedzać mieszkającą poza Toruniem rodzinę.
- Już nigdzie nie jeździmy. Boimy się zostawić dom pusty - nie kryją.
Długo mogliby oni opowiadać o alkoholowych libacjach, fekaliach wylewanych przez okno, obnażających się „na widoku” mężczyznach. O smrodzie, od którego nie da się odgrodzić najwyższym nawet płotem. O strachu zimą, gdy ma się świadomość, że tuż obok alkoholicy dogrzewają się urządzeniami na gaz z butli. Wreszcie - o obawie, która pojawiła się w ostatnich latach, kiedy pan Maciej stał się agresywny, podobnie zresztą jak jego kompani.
Niechętny przeprowadzce
Pan Maciej, jak już pisaliśmy wcześniej, nie chce opuszczać domu. Uważa, że dobrze sobie radzi życiowo.
Kwestionuje też, by MPO wywiozło od niego 6,5 tony śmieci. Twierdzi, że najwyżej 1,5 tony.
- Dobrze się tutaj czuję i nikt mnie stąd nie ruszy - mówił nam w październiku.
PS. Imiona zmienione.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
