Troska i lamenty

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Trwa wywołana przez „Nowości” dyskusja o Koszarach Racławickich. Prof. Jan Tajchman ostrzega, że grozi nam nawet utrata wpisu na listę UNESCO. Inwestycji broni miejski konserwator zabytków, Lech Narębski. Obok tego fachowego poziomu, na innym, często dyletanckim już poziomie dyskusja ta trwa na rozmaitych forach. A tam biją na alarm, grzmią o niszczeniu panoramy. Można mieć do Ryszarda Urbańskiego różne pretensje: choćby o opóźnienia, czy naruszony mur przy wieży. Rację ma jednak, gdy tłumaczy, że czterogwiazdkowy hotel musi spełniać pewne wymagania. A to znaczy, że adaptacja koszar i przestrzeni wokół nich to cena za ich zagospodarowanie.

<!** reklama right>Warto więc przypomnieć sobie, jaki był stan tego zabytku 10 lat temu, jak panoramę upiększały wtedy powybijane szyby i połamane framugi. Niepoważne są lamenty nad „betonowym okropieństwem” nowej części. Z wyrokami proponuję wstrzymać się do ukończenia budowy, póki nie będzie grała swą bryłą, plastyką elewacji i masą innych rzeczy, decydujących o architektonicznym wyrazie. Czy Krzywa Wieża będzie zasłonięta? Bez przesady! Trzeba sporo się nabiegać, żeby znaleźć punkt, z którego widok na wieżę rzeczywiście lekko przysłania hotelowy pawilon. Krótki spacer za to wystarczy, by przekonać, że krzywa i tak będzie tam dominowała. Oczywiście, jest to ingerencja w historycznie ukształtowaną panoramę. Ale czy da się tego uniknąć, jeśli miasto nie ma być zimnym, konserwatorskim skansenem? Zresztą przez ostatnie dwieście lat tych ingerencji było mnóstwo, bodaj najbardziej brutalną była... budowa Koszar Racławickich. Ale taki jest urok miasta, które żyje. W skansenie mieszkać się nie da.