Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W podniebnej limuzynie

Redakcja
W ubiegłym roku co najmniej dwa wiatrakowce zakupiły siły bezpieczeństwa Burkina Faso w Afryce. W Europie wykorzystuje się je jednak przede wszystkim do celów rekreacyjnych.

W ubiegłym roku co najmniej dwa wiatrakowce zakupiły siły bezpieczeństwa Burkina Faso w Afryce. W Europie wykorzystuje się je jednak przede wszystkim do celów rekreacyjnych.

<!** Image 2 align=none alt="Image 153761" sub="Wiatrakowiec maksymalnie może wznieść się na wysokość 4 tysięcy metrów i latać nieprzerwanie przez 4-5 godzin / Fot. Jacek Smarz">Pierwszego wiatrakowca w Polsce sprowadzono do Torunia w 20-leciu międzywojennym. Stacjonował na terenie jednostki balonowej przy ul. Bema i miał być platformą do obserwacji działań artyleryjskich. Ostatecznie przekazano go w 1935 roku do Aeroklubu Pomorskiego, gdzie przebywał do II wojny światowej. Później ślad po nim zaginął. Pierwszym wiatrakowcem, zarejestrowanym od tamtego czasu, jest „SP XENA” torunianina Romualda Owedyka. Skąd wzięła się jego miłość do wiropłatów? <!** reklama>

- Przypadek. Do tej pory oglądałem ziemię tylko z dołu, a także nurkując pod wodą. I właśnie u kolegi od nurkowania zauważyłem fotografie wykonane z motolotni. To od niej rozpocząłem swoją przygodę z lataniem. Później dowiedziałem się o wiatrakowcu. Nie ukrywam, że latanie taką ultralekką maszyną sprawia mi największą radość. Świetnie się przy tym bawię - mówi Owedyk.

<!** Image 3 align=none alt="Image 153761" sub="Romuald Owedyk i red. Tomasz Bielicki chwilę przed startem / Fot. Jacek Smarz">Wiatrakowiec oprócz kształtu ma kilka charakterystycznych cech. Nie można nim wpaść w korkociąg, ani w żaden sposób go przeciążyć. Latanie przypomina bardziej to samolotowe, ale zupełnie inna jest specyfika startu i lądowania. „Nowości” miały okazję przelecieć się nim nad Toruniem. Wrażenie jest niesamowite. Trafne jest twierdzenie tych, którzy mieli okazję zasiąść w jego kabinie, iż przypomina to podróż wygodną limuzyną. Dlaczego? Mimo niewielkich rozmiarów więcej jest w nim miejsca niż w cesnie. Szerokość kabiny wynosi 125 cm. Gdy jest gorąco, można zdemontować drzwi i latać z wiatrem we włosach. Widoczność wręcz wymarzona do robienia zdjęć - żadne skrzydło czy śmigło nie zasłania widoków. Sunie się nim powoli po niebie. Co ciekawe, bez zmiany kursu można dowolnie przesuwać dziób raz w lewo raz w prawo. Obrót o 180 stopni? Wykonujemy go zawieszeni tuż nad starówką. Później lekkie nurkowanie i wznoszenie nad Złotorią. I powrót.

Przy lądowaniu kolejna niespodzianka. Wiatrakowiec może podchodzić do niego jak normalny samolot, ale również w zupełnie inny sposób, który „Nowości” miały okazję poznać. Zawisa w powietrzu, po czym, niemal jak w windzie, gwałtownie schodzi pionowo w dół, aby na kilka metrów nad ziemią podlecieć jeszcze do przodu, dotknąć kołami pasa i wylądować zaledwie na kilku metrach lotniska.

- To było lądowanie póławaryjne - uśmiecha się Romuald Owedyk. - Wszyscy, którzy to widzą, są ogromne zaskoczeni, że wiatrakowiec potrzebuje tak niewiele miejsca, aby wylądować. To jedna z jego zalet. Paradoksem jest fakt, że w Polsce nie można zrobić licencji na latanie wiatrakowcem, pomimo że w polskim Jaktorowie mieści się jedna z produkujących je fabryk. Ja swoją zrobiłem w Austrii.

Warto wiedzieć

  • W zależności od wersji kupno wiatrakowca to wydatek od 50 do 80 tys. euro.
  • Obecnie w Polsce są tylko trzy zarejestrowane wiatrakowce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska