Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W służbach mundurowych pielęgnują rytuały

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Wtorkowa uroczystość przed toruńską komendą straży pożarnej. Dwaj polewani strażacy skończyli właśnie kurs podoficerski
Wtorkowa uroczystość przed toruńską komendą straży pożarnej. Dwaj polewani strażacy skończyli właśnie kurs podoficerski Nadesłana
Egzaminy to nie wszystko. Aby mundur dobrze leżał, a jego właściciel mógł cieszyć się uznaniem innych, trzeba przejść sprawdzian specjalny.

Dwóch nieboraków w strażackich uniformach wisi na wysięgniku, kołysząc się pod naporem wody ze strażackiej sikawki. Przyglądają się temu ich koledzy. Woda przestaje lecieć, ale to nie koniec ceremonii, zanim przemoczeni znów staną na ziemi, trzeba nimi potrząsnąć. Po takiej kąpieli wyjdzie im to tylko na dobre. Wreszcie tradycji stało się zadość, koledzy, którzy wcześniej kibicowali, spieszą teraz z gratulacjami. Taka scena rozegrała się we wtorek po południu przed miejską komendą straży pożarnej w Toruniu.
[break]
- Dwaj koledzy ukończyli właśnie kursy podoficerskie - mówi Andrzej Seroczyński, rzecznik toruńskich strażaków. - Zgodnie z naszą tradycją, każdy awans jest związany z kąpielą.
Taki chrzest zaliczają rycerze św. Floriana w całej Polsce, kąpiąc się w zbiorniku z wodą, lub też pod prysznicem z węża. Podobne rytuały istnieją naturalnie również w innych służbach mundurowych, chociaż w wojsku czy policji są one bardziej zróżnicowane. Adepci toruńskiej szkoły artylerii na przykład, zanim oficjalnie zostali przyjęci w szeregi kapłanów boga wojny, jak artylerię nazwał Napoleon, musieli spełnić wiele wymogów.
- Podczas pierwszego strzelania każdy musiał oddać pokłon armacie, czyli przejść pod jej lufą. Później przez jednego z doświadczonych artylerzystów był uderzany dosyłaczem (narzędziem wprowadzającym nabój do komory - przyp.red.) w ramię - wylicza Mirosław Giętkowski, dyrektor Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy. - Po tym pasowaniu koledzy malowali mu wąsy smarem z łuski po strzelaniu, następnie w tej łusce przyrządzano napój, który nowicjusz musiał wypić.
Tradycja taka narodziła się na toruńskim poligonie po wojnie, została zarzucona po rozwiązaniu oficerskiej szkoły artylerii, jednak w ubiegłym roku została przywrócona. Nieco blado na tym tle wypadają toruńscy stróże prawa.
- U nas czegoś takiego nie ma - mówi Jarosław Beszczyński, toruński radny i policjant.
Sięgnęliśmy zatem nieco dalej, do Warszawy. O początkach swojej pracy w policji kryminalnej opowiedział nadkomisarz w stanie spoczynku Dariusz Loranty. - Początkowo wszyscy traktowali mnie jak obcego - mówi legendarny negocjator policyjny - Kiedyś technik kazał mi rozgrzać rękę nieboszczyka, powiedział, że musi zdjąć odciski palców. Ja byłem zielony, ale twardo zacząłem tę martwą dłoń rozcierać, aż szef powiedział, że reszta ma mi dać spokój, bo się do roboty w policji nadaję.
Pasowanie na artylerzystę czy strażaka to przy tym igraszka. Na początku lat 90. w stołecznych komisariatach obowiązywały różne rytuały. Nowicjusze musieli też np. przyjmować zgłoszenia od osób niezrównoważonych psychicznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska