Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z dużego ekranu na teatralną scenę

Redakcja
Za nami kolejne spektakle. Niezwykle dobrze przyjęte przez publiczność „Marzenia Nataszy” oraz niepokojące „Przełamując fale”.

<!** Image 3 align=none alt="Image 212365" sub="W „Przełamując fale” główną rolę zagrała debiutująca na teatralnej scenie Sara Cellar-Jezierska
[Fot.: materiały prasowe]">

Za nami kolejne spektakle. Niezwykle dobrze przyjęte przez publiczność „Marzenia Nataszy” oraz niepokojące „Przełamując fale”.

Najbardziej lubię ten rodzaj teatru, który nie powoduje za wiele uśmiechu na ustach. Który wstrząsa widzem i przyciska go do podłogi, nie dając za wiele wytchnienia. Bez zbytniej iskierki nadziei na happy end, ale za to z odważnymi pytaniami, z którymi publiczność zostaje pozostawiona już po opadnięciu kurtyny. <!** reklama>

Teatr im. Wojciecha Bogusławskiego z Kalisza zmierzył się z taką właśnie sztuką, przenosząc na teatralne deski słynne „Przełamując fale”.

Spektakl jest adaptacją scenariusza filmu Larsa von Triera, który w 1996 roku nagrodzono Złotym Globem, Cezarem i Złotą Palmą. Śledzimy losy zamkniętej społeczności na wybrzeżu Szkocji. Konflikt pojawia się już na samym początku. Oto Bess (gra ją Sara Celler-Jezierska), mimo sprzeciwu całej wspólnoty, decyduje się poślubić Jana (Dobromir Dymecki), robotnika, który przyjechał okresowo pracować na platformie wiertniczej. Jak łatwo się domyślić, ich związek zostanie wystawiony na próbę.

W wyniku wypadku Jan zostaje sparaliżowany od szyi w dół. Przykuty do łóżka postanawia zwolnić Bess z przysięgi wierności. Wykorzystując bezgraniczne oddanie prostej wiejskiej dziewczyny nakłania ją do perwersyjnej gry. Bess ma sypiać z innymi mężczyznami, a później opisywać mu szczegóły tych zbliżeń. Jej zachowanie rzutuje nie tylko na relacje z Janem, ale wzbudza też sprzeciw religijnej społeczności, w której nikt nie jest bez winy. „Każdy się tu przecież k..., więc o co to wszystko?” - pada ze sceny.

Rola Bess jest dość trudna do zagrania. Balansująca na styku zagubienia i psychiczno-społecznej niepełnosprawności. Wymagająca od aktora sporych umiejętności, aby nie została przerysowana. Debiutująca w spektaklu Sara Celler-Jezierska weszła w nią tak mocno, że można było odnieść wrażenie, iż jeszcze kilka minut po spektaklu, gdy kłaniała się przed publicznością, wciąż w niej tkwiła.

A sam spektakl? Bardzo dobrze zagrany, choć momentami nużący. Z powodzeniem można go było o kilka motywów skrócić.

Dziś na festiwalu na małej scenie Teatru Horzycy - spektakl „Freddie reż. Irmina Kant” Teatru Studio. To opowieść o pracy nad sztuką o życiu Freddiego Mercury’ego. Początek o godz. 18.

Z kolei o godz. 20 na dużej scenie Teatr Zagłębie pokaże „Korzeńca”, czarną komedię kryminalną rozgrywającą się na początku XX wieku w Sosnowcu.


Mamy bilety na czarną komedię

Dla Czytelników mamy podwójne zaproszenie na „Korzeńca” Teatru Zagłębie. Trafi do osoby, która dziś o godz. 12 pierwsza prześle maila pod adresem: [email protected] z odpowiedzią na pytanie: Jaki spektakl zainagurował tegoroczny festiwal?


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska