Zatrzymany przez lipnowskich policjantów 21-letni mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa 76-letniej kobiety, dokonanego ze szczególnym okrucieństwem. Decyzją sądu podejrzany został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.
A było tak spokojnie...
Ostrowitko to niewielka miejscowość w gminie Lipno, licząca niewiele ponad 30 zabudowań. Wszyscy się tu dobrze znają. Większość młodych wyjechała do pracy za granicę, bo ziemie tu słabe i z pracy na roli trudno wyżyć. W ubiegłym tygodniu ten sielski spokój zmąciła niewyobrażalna tragedia.
W środę wieczorem lipnowscy policjanci zostali powiadomieni o tragicznej śmierci kobiety, do której doszło w jednym z domów. - Ze zgłoszenia rodziny wynikało, że zaniepokojeni brakiem kontaktu z krewną postanowili wejść do jej mieszkania, gdzie znaleźli nieżyjącą 76-latkę - informuje asp. szt. Anna Kozłowska, oficer prasowa komendanta powiatowego policji w Lipnie. - Pod wskazany adres natychmiast została skierowana grupa dochodzeniowo-śledcza, która potwierdziła zgłoszenie. Jak się okazało, kobieta posiadała liczne obrażenia ciała i miała nogi skrępowane taśmą. Na miejscu tragedii policjanci, pod nadzorem prokuratora i z udziałem lekarza biegłego, przeprowadzili oględziny, zabezpieczyli ślady i dowody. Stróże prawa do późnych godzin nocnych przesłuchiwali świadków. Zebrany w sprawie materiał dowodowy dał podstawy do zatrzymania 21-latka podejrzewanego o związek z tą tragedią.
Ze szczególnym okrucieństwem
Następnego dnia został doprowadzony do prokuratury, gdzie na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego usłyszał zarzut zabójstwa, dokonanego ze szczególnym okrucieństwem. Warto podkreślić, że pojęcie to oznacza znaczne przekroczenie środków, których sprawca potrzebuje do zadania śmierci. Ten 21-letni mężczyzna, sprawny i silny, aby zabić bezbronną kobietę użył pogrzebacza, młotka i noża, a także skrępował kobietę taśmą.
Znał swoją ofiarę
Sąd Rejonowy w Lipnie, na wniosek prokuratora, zastosował wobec niego tymczasowy areszt na trzy miesiące.
Sprawca, tegoroczny maturzysta jednej z włocławskich szkół, dobrze znał swoją ofiarę, bo razem z matką mieszkał z nią od pięciu lat pod jednym dachem. Nie raz częstowała go obiadem i z zainteresowaniem pytała o szkołę. Wszyscy ją lubili, bo z życzliwością odnosiła się do każdego człowieka.
Przez długie lata pracowała w Urzędzie Gminy w Lipnie jako kasjerka. Nie założyła własnej rodziny i mieszkała w domu po rodzicach, którzy przekazali go jej bratu. Nie żyje on od dawna, a na jego ojcowiznę postanowiła się przeprowadzić pasierbica z synem. Właśnie on okazał się katem starszej, ufnej kobiety.
- Mieszkamy po sąsiedzku - opowiada Marek Kowalewski, sołtys Ostrowitka. - Panią Jadzię znałem od zawsze. Często przychodziła do mojej mamy na kawę. Sprowadzili się do niej kilka lat temu. Chłopak zawsze był dziwny i praktycznie nie odzywał się do ludzi. Utrzymywał się z renty rodzinnej po ojcu. Nie mogę sobie wybaczyć, że tak uśpił naszą czujność. Jego matka wyjechała do pracy do Warszawy i został sam z panią Jadzią. Jeszcze w piątek nas odwiedziła.
Opowiada bez emocji
Zamordowaną sąsiedzi widzieli po raz ostatni w sobotę. W środę przyjechał jej krewny z Lipna. Mówił, że siostrzenica, która mieszka koło Turka, nie może się do niej dodzwonić.
- Poszliśmy razem z nim, ale drzwi były pozamykane, a w oknach zaciągnięte zasłony. Zastanawialiśmy się, czy wyważać drzwi. Jednak postanowiliśmy jeszcze sprawdzić, czy nie ma jej w kościele lub na cmentarzu. Gdy wróciliśmy, przyjechała już siostrzenica. Miała klucze i weszliśmy. Tam zastaliśmy zmasakrowane ciało, które leżało przy piecu. Jeszcze nie mogę dojść do siebie. Adam pojawił się po pewnym czasie i był bardzo zdziwiony tym, co się stało.
- Sprawca nie potrafi podać motywów swojego postępowania - stwierdza prokurator Marzena Jesionowska z Prokuratury Rejonowej w Lipnie. - Bez emocji opowiada o tym, jak zadawał jej ciosy. Niczego nie ukradł. Na pewno zostanie zbadany przez biegłych psychiatrów. Niedawno skierowaliśmy przeciwko niemu dwa akty oskarżenia za oszustwa internetowe. W swojej karierze miałam raz do czynienia z podobną zbrodnia. Zamordowano wówczas kobietę i jej małą córeczkę.
Ta zbrodnia nie mieści się w głowie. Jak trzeba być pozbawionym jakichkolwiek ludzkich odruchów, aby zrobić coś tak okrutnego? Patrząc na domostwo, gdzie całe swoje życie spędziła zamordowana, widzi się troskliwą kobiecą rękę. Wypieszczone podwórko, przy drodze truskawki, które właśnie dojrzewają. W ubiegłym roku pani Jadzia na swoim warzywniku wyhodowała 120-kilogramową dynię. Pozostał tylko żal po tak brutalnie odebranym życiu. Sprawcy grozi dożywocie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?