Zawałowcy nie będą jeździć do Bydgoszczy

Szpital wojewódzki na Bielanach pełni co drugi dzień całodobowe dyżury na intensywnej kardiologii. Być może to się zmieni.

Do niedawna ani toruński szpital miejski przy ul. Batorego ani Wojewódzki Szpital Zespolony nie przyjmowały popołudniami pacjentów z ostrym zawałem serca.

Decyzja należy do NFZ

Takie osoby w razie potrzeby trafiały do szpitala im. Jurasza w Bydgoszczy. Od początku października Bielany mają co drugi dzień ostry dyżur na kardiologii. W szpitalu jest 12 łóżek wyposażonych w specjalną aparaturę umożliwiającą intensywny nadzór nad pacjentem. Liczba takich stanowisk ma się zwiększyć.

– W związku z tym, że się rozbudowujemy, moim marzeniem byłoby od przyszłego roku dyżurować na kardiologii codziennie. Mamy do tego warunki i przeszkolony personel – tłumaczy Andrzej Wiśnicki, dyrektor szpitala na Bielanach. – Musiałem stworzyć odpowiednią ofertę dla narodowego Funduszu Zdrowia. Oczywiście, decyzja należy do funduszu.

W Specjalistycznym Szpitalu Miejskim przy ul. Batorego myślą o ostrych dyżurach kardiologicznych naprzemiennych.

Kwestie organizacyjne

– Rozważamy taką ewentualność – wyjaśnia dr Andrzej Przybysz, zastępca dyrektora do spraw medycznych szpitala przy ul. Batorego. – Mamy z NFZ trzyletnią umowę, m.in. na kardiologię. Jak dostaniemy zaproszenie na rozmowy dotyczące konkretów będziemy poruszać sprawę intensywnych dyżurów kardiologicznych, na które odrębnego kontraktu jednak nie ma. Wszystko zależy od pieniędzy, jakie dostaniemy – podkreśla. Jeśli byłyby na tym samym poziomie co w tym roku, całodobowe dyżury, nawet co drugi dzień, nie wchodzą w rachubę. Nie ma innych, poza finansowymi, barier do stworzenia takich dyżurów. To tylko i wyłącznie kwestia organizacyjna.

Jak dodaje dr Przybysz, dyrekcja szpitala miejskiego w Toruniu zwracała się do konsultanta wojewódzkiego do spraw kardiologii prof. Jacka Kubicy, o określenie wymogów, jakim trzeba sprostać. Okazuje się, że żadnych formalnych wymogów nie ma.