Żeby nie wrócili w majtkach

W czerwcu do naszego kraju zawita dwanaście drużyn narodowych. Za nimi ma przyjechać blisko milion kibiców... Wiele służb będzie musiało zadbać o porządek.

Po zatwierdzeniu centrów pobytowych finalistów mistrzostw Europy już wiemy, dokąd udadzą się poszczególne reprezentacje. Zacznijmy od tego, jakie trzeba było spełnić warunki, żeby gościć najlepszych piłkarzy?

Przede wszystkim trzeba było zaoferować najwyższy standard. W związku z tym końcowe negocjacje poprzedził długotrwały proces. Na początku w katalogu UEFA znalazło się ponad sto ośrodków. Pod uwagę brano tylko cztero- i pięciogwiazdkowe hotele. Ale hotele to nie wszystko. Oprócz tego, że drużyna musi gdzieś spędzać czas, musi też gdzieś trenować. Te miejsca nie zawsze są obok siebie. Przykładowo Irlandia będzie mieszkała w Sopocie, a na zajęcia będzie wyjeżdżała do Gdyni.<!** reklama>

Ważne w tym układzie będzie zapewnienie bezpieczeństwa. Jak trudne będzie to zadanie?

Takiej imprezy jeszcze w Polsce nie było, toteż czeka nas ogromne przedsięwzięcie logistyczne. Myślę, że kibicom nawet trudno to sobie wyobrazić. Pod względem rangi zawodów to trzecia impreza na świecie, po olimpiadzie i mistrzostwach świata w piłce nożnej. Całość zadania rozpocznie się już od momentu wylądowania każdej reprezentacji na lotnisku. Do tego musimy zabezpieczyć tzw. hotele transferowe, w których drużyny zamieszkają na trasach przejazdu. A trzeba wziąć pod uwagę fakt, że do Polski zawita aż dwanaście z szesnastu reprezentacji.

Ilu ochroniarzy będzie zatrudnionych na czas mistrzostw?

Ten temat będziemy jeszcze omawiać. Lada dzień zakończy się procedura wyłaniania konsorcjum, które się tym zajmie. Mówię o konsorcjum, ponieważ jedna firma nie jest w stanie temu podołać. Na czas turnieju najwięksi gracze na naszym rynku muszą połączyć swoje siły.

Czy większość reprezentacji wynajęła hotele na wyłączność?

Z tym jest różnie, ponieważ krajowe federacje niekoniecznie muszą rezerwować całe obiekty. Niektórzy wynajęli jedno lub dwa piętra. I to też im wystarczy. Wszystko tak naprawdę jest kwestią pieniędzy.

Jakie wymagania mają uczestnicy turnieju?

W każdym zespole najbardziej decyzyjną osobą jest selekcjoner i to on decyduje o życiu całej reprezentacji. Ciekawym przykładem jest natomiast Holandia, która nastawia się także na promocję futbolu. Piłkarze będą mieszkać w krakowskim Sheratonie, blisko Wawelu, a z informacji, które udało się pozyskać wynika, że planują wiele publicznych sesji, jak również dopuszczają możliwość swobodnego spacerowania po mieście.

Z tego co wiadomo, jeden trening musi być otwarty dla kibiców i mediów.

Zgadza się, przepisy UEFA mówią o tym wyraźnie. Chciałbym tylko nadmienić, że Holendrzy zamierzają na stadionie Wisły przeprowadzić więcej otwartych zajęć. Dopuszczają też możliwość wpuszczenia na obiekt 25 tysięcy kibiców. Dla porównania drużyny Hiszpanii i Portugalii, teoretycznie, tylko po 900 osób... Od razu jednak trzeba zaznaczyć, że wynika to z tego, iż obie te reprezentacje zamieszkają w małych hotelach i będą trenować na stadionach o zdecydowanie mniejszej pojemności. Niemniej, różnica jest kolosalna.

Podobno jeden z trenerów zażyczył sobie pola golfowego...

Też tak słyszałem. Takie informacje mogą dziwić bądź szokować, lecz w świecie sportu jest to naturalne. To też są ludzie, którzy w czasie wolnym od meczów chcą się zrelaksować. Po ostatnich mistrzostwach świata w RPA krążyły opowieści, że to były mistrzostwa w PlayStation. Ze względów bezpieczeństwa wyznaczono w miastach sektory, za które nie wolno było się przedostawać. Większość czasu zawodnicy spędzali więc w hotelach i grali na konsolach.

Gdzie praca służb porządkowych i ochroniarzy będzie wymagała dużego zaangażowania?

Niesamowita mieszanka kibiców będzie w Krakowie, gdzie oprócz Holendrów będą przebywać Włosi i Anglicy. To miasto musi się nastawić na przyjazd kilkudziesięciu tysięcy fanów. Dlatego może trochę dziwić, że reprezentacja Holandii jest tak chętna na podróże po Krakowie. Już kiedyś podobne życzenie miała drużyna Realu Madryt. Finał tego był taki, że po dwudziestu minutach gracze „Królewskich” wrócili do hotelu w samych majtkach. Każdy chciał mieć choćby kawałek stroju takich gwiazd, jak Ronaldo i Zidane. Można się tylko domyślić, co się będzie działo, jak na rynku pojawi się Wayne Rooney lub - co jest możliwe - David Beckham...

Trudne życie czeka łowców autografów.

Cokolwiek byśmy w tej sprawie zrobili i mówili, i tak każdy będzie próbował.

Największe przeżycie czeka jednak mieszkańców mniejszych miejscowości, które będą gościć finalistów Euro 2012.

Tak, zamierzają przywitać drużyny staropolskim zwyczajem. W Opalenicy gospodarze chcą nawet zaproponować Portugalczykom sparing z miejscowym Promieniem. W innych miastach mają pomysły, żeby zaprosić piłkarzy do szkół.

Opalenica dzięki swojej pięknej bazie stała się już bardzo znana. Niewiele nam jednak wiadomo o ośrodku w Serocku.

To miejscowość położona nad Zalewem Zegrzyńskim pod Warszawą. Zamieszkają tam Grecy. Nieznane ośrodki, a są jeszcze Sulejówek, Sielanka i Gniewino, dzięki Euro mają okazję wypromować się i czerpać profity z imprez sportowych. Inne z kolei mogą stać się miejscami magicznymi, gdyby przebywająca tam reprezentacja sięgnęła, załóżmy, po główne trofeum.

Mistrzostwa Europy to wielki biznes. Po turnieju może na przykład wzrosnąć cena pokoju, w którym mieszkał Cristiano Ronaldo lub inny gwiazdor piłki nożnej. Chętnych do wynajęcia tego pomieszczenia na pewno nie zabraknie.