MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"žTrybuna": reaktywacja. Tylko po co?

Ryszard Warta
Ryszard Warta
Dziś mały remanencik. Ze cztery lata temu pisałem w tym miejscu, że dawne enerdowskie „Neues Deutschland” trzymają się nieźle, niegdyś czechosłowackie, a dziś już tylko czeskie „Rude Pravo”, przepoczwarzone w „Pravo”, też wciąż czytane jest przez sieroty po realnym socjalizmie nad Wełtawą

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Dziś mały remanencik. Ze cztery lata temu pisałem w tym miejscu, że dawne enerdowskie „Neues Deutschland” trzymają się nieźle, niegdyś czechosłowackie, a dziś już tylko czeskie „Rude Pravo”, przepoczwarzone w „Pravo”, też wciąż czytane jest przez sieroty po realnym socjalizmie nad Wełtawą, tylko nasza „Trybuna Ludu”, po 1989 roku przemianowana na „Trybunę”, wzięła i wyzionęła ducha. Śmierć dawnego organu Komitetu Centralnego PZPR wyglądała na ostateczną, a jednak... Tak jak idee Lenina pozostają wiecznie żywe, tak i „Trybuna” wraca dziś z kilkuletniego niebytu. Pierwszego maja, w czynie majowym, zaprezentowany został pierwszy numer sygnalny, od ostatniej środy tytuł ma się już ukazywać na stałe. <!** reklama>

I co? Z jednej strony to miłe, że w czasach, w których generalnie tytuły prasowe jeden po drugim znikają, a czytanie prasy codziennej staje się powoli ekskluzywnym zwyczajem intelektualnej elity (tak, tak, to o Państwu, drodzy Czytelnicy, tu mowa), pojawia się na rynku nowy, a choćby i reaktywowany tytuł. Tym bardziej że w panoramie polskich dzienników, gdzie jest miejsce dla gazet prawicowych bardziej, prawicowych mniej, liberalnych, klerykalnych, antyklerykalnych i takich, które zawsze wiedzą lepiej, akurat tytułu wyraźnie lewicowego brakowało. A dobrze jest, gdy czytelnik ma do wyboru pełne spektrum politycznych i ideologicznych możliwości.

Pytanie tylko, czy „Trybuna” spełni taką funkcję - gazety bliskiej amatorom lewicowych przekonań, tytułu będącego w stanie wzbogacić debatę publiczną i wnieść do niej cokolwiek interesującego.

I to byłoby miłe, aczkolwiek już w momencie startu dobrze to nie wygląda. A właściwie bardzo źle. Pierwsza wątpliwość wiąże się z pytaniem o to, na ile będzie ten dziennik niezależny od własnego zaplecza politycznego, bo jeśli „Trybuna” ma być jedynie propagandówką eseldowskiego aparatu, to szkoda na nią papieru. Druga wątpliwość odnosi sie do sfery symbolicznej, ale i ona ma swoje znaczenie. Rozumiem, że sam tytuł „Trybuna” to marka, która dla najtwardszego postkomunistycznego elektoratu ma jakąś, do pewnego stopnia sentymentalną, wartość. Tylko że dla innych ostentacyjne, bo już w winiecie, nawiązywanie do tradycji dawnej „Trybuny Ludu”, czyli do tradycji najbardziej topornej, zakłamanej i brutalnej komunistycznej propagandy jest - najdelikatniej mówiąc - nieszczęśliwe. To tak, jakby Robert Walenciak, nowy naczelny „T” i jego ekipa programowo rezygnowali z pozyskania nowego odbiorcy, zadowalając się jedynie ograniczonym kręgiem tych, dla których czytanie i pisanie do „Trybuny” to nie obciach.

Problem jest, oczywiście, szerszy, bo dotyczy całej tej eseldowskiej formacji politycznej, która od dwudziestu lat w schizofreniczny sposób kreuje siebie na jedynych obrońców demokracji i strażników obywatelskich swobód, a jednocześnie - zabiegając o swój żelazny elektorat - jak tylko się da, broni PRL-u i tych, którzy tę dyktaturę tworzyli i wspierali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska