MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Azja w sercu

Artur Olewiński
Artur Olewiński
Rozmowa z WOJCIECHEM ŁOPACIŃSKIM, dyrektorem hotelu „Filmar”.

Rozmowa z WOJCIECHEM ŁOPACIŃSKIM, dyrektorem hotelu „Filmar”.

<!** Image 2 align=none alt="Image 200340" sub="Jedno z ulubionych zdjęć Wojciecha Łopacińskiego z podróży do Indii. Do fotki pozuje razem z żoną Lizą. Fot. archiwum">

Na Pańskim blogu przeczytałem, że podróże są dla Pana pasją z obowiązku...

O tym obowiązku napisałem trochę przekornie, dla żartu. Z racji tego, że zajmuję się turystyką, uważam, iż uroków podróży muszę doświadczać na własnej skórze. Chodzi o to, by wiedzieć, jak obsłużyć gości i czego gość może zażądać od gestora bazy noclegowej. Taka wiedza z punktu widzenia praktyki zawodowej jest niezbędna, ale, oczywiście, podróże sprawiają mi wielką przyjemność i są pasją w czystej postaci.<!** reklama>

To prawda, że odwiedził Pan już 11 procent krajów na świecie?

Tak, moim marzeniem jest objazd całego świata i znalezienie się w elitarnej grupie obieżyświatów. Uzyskuje się wówczas coś na kształt turystycznych odznak PTTK. Podróżując można zaznaczać kraje, które się odwiedziło, i faktycznie na mojej stronie internetowej widać, że mam już na swoim koncie 11 procent. Chodzi mi jednak nie tylko o przekroczenie granicy. Gdyby to polegało wyłącznie na liczbie, to pewnie tych miejsc byłoby już więcej. Będąc ostatnio w Tajlandii znalazłem się dosłownie kilkanaście kilometrów od tzw. Złotego Trójkąta, w którym łączą się Birma, Laos i Tajlandia. Mógłbym zaliczyć przy okazji dodatkowo dwa kraje, ale przecież nie w tym rzecz. Chcę jechać do pewnego państwa i móc później coś o nim powiedzieć. Z każdego kraju wyjeżdżam z jakimś wrażeniem, z moim określeniem tego państwa. Chcę chociaż przez kilka dni gdzieś pobyć, wejść do tańszej dzielnicy, zobaczyć prawdziwe życie, wyjechać za miasto. Nie można oceniać danego kraju tylko na podstawie stolicy. Na przykład Bombaj jest bardzo nowoczesny, a wystarczy wyjechać kawałeczek dalej, by zobaczyć, że ludzie mieszkają w kartonach.

Skąd ta miłość do Azji?

Jestem zafascynowany kulturą i kuchnią azjatycką. Jednym z głównych punktów programu ostatniego wyjazdu do Tajlandii był udział w kursie gotowania, którego jestem pasjonatem. Znam już kuchnię śródziemnomorską, specjalizuję się w spaghetti, ale koniecznie chciałem poczuć tajskie smaki - imbir, trawę cytrynową, sos ostrygowy. Takich rzeczy w polskiej kuchni nie ma. Miłość do Azji wynika też z zachwytu nad tamtejszą kulturą. Mieszkańcy krajów azjatyckich mają bardzo pozytywne podejście do życia, z charakterystyczną zgodą na otaczający ich świat. To, czego doświadczają Tybetańczycy ze strony mocarstwa chińskiego, jest straszne, a mimo to można z tymi ludźmi się pośmiać, porozmawiać.

Wróćmy do Pana bloga - dwukrotnie pojawia się na nim relacja z Babiej Góry. To dla Pana jakieś szczególne miejsce?

To właśnie tam tak na serio rozpocząłem swoją przygodę z hotelarstwem. W Zawoji, najdłuższej wsi w Polsce, która jest przyklejona do Babiej Góry, znajduje się hotel „Lajkonik”. Miałem przyjemność zarządzać tym obiektem. No i pokochałem Babią Górę. Kilkakrotnie zdobywałem szczyt w nocy, nad ranem, oglądałem z niego wschody słońca. Zostawiłem tam kawał serca. Dwa lata temu udało mi się wejść na górę po raz pierwszy ze swoimi dziećmi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska