W samym Toruniu jest około 400 bezdomnych. Noclegownie są w stanie przyjąć 170 osób, ale pękają w szwach.
- Mobilizujemy ludzi i środki, by zdążyć przed pierwszymi mrozami. W tym roku także grozi nam ciasnota, ale zrobimy wszystko, by nie doszło do dramatu - zapewnia Tomasz Jurkiewicz, szef schroniska dla bezdomnych mężczyzn przy ulicy Kościuszki. - Apelujemy o pomoc do mieszkańców Torunia. Na wagę złota jest każdy materac, kołdra, pościel i ciepła odzież. Bardzo potrzebne są też leki i trwała żywność.
Roczny budżet schroniska to 500 tysięcy złotych. Jednak biorąc pod uwagę, że w ciągu roku korzysta z niego ponad 300 osób, to niedużo.
Stawka żywieniowa wynosi tu 2,5 zł, ale produkty na śniadania i kolacje zapewnia częściowo Miejski Ośrodek Pomocy Rodziny, częściowo - sponsorzy.
Opieka nad bezdomnymi to zadanie gminy. Szacuje się, że w Toruniu bez dachu nad głową pozostaje ok. 400 osób. Obecnie w kilku miejscach zapewnia się nocleg około setce osób. Jesienne chłody już sprawiają, że schronienia szuka coraz więcej ludzi. Maksymalnie jednak w mieście na dach nad głową może liczyć 170 bezdomnych.
- Statutowo mamy miejsca dla 42 osób, ale już śpi u nas 60. Zimą postaramy się pewnie przyjąć 75 - relacjonuje Tomasz Jurkiewicz.
Regulamin wszystkich toruńskich noclegowni wyklucza picie alkoholu i przyjmowanie osób w stanie wskazującym na jego spożycie.
Praktyka jednak zimą wygląda inaczej.
- Chodzi o to, aby nie doszło do tragedii - mówi szef schroniska przy Kościuszki. - Sporo bezdomnych trafia do izby wytrzeźwień. Nie odmawiamy pomocy, gdy na dworze mróz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?