Ciemność sposobem na oszczędności

- Mieszkam w Browinie, przed skrzyżowaniem z drogą A1, gdzie brak oświetlonej drogi utrudnia życie - mówi Karina Reinhold-Przymus, mieszkanka gminy Chełmża.

Mieszkańcy tej okolicy narzekają też na brak chodnika. Rowerzyści i piesi muszą bardzo uważać na przejeżdżające samochody. - Mimo iż mam na ręce opaskę odblaskową, to i tak zdarza się, że muszę uciekać mocno na pobocze - skarży się nasza Czytelniczka.

Rodzice boją się puszczać swoje dzieci same do szkoły. Najczęściej podwożą je samochodami. Zdaniem mieszkańców powinny się tam palić przynajmniej 2-3 latarnie. Zwłaszcza, że jest tam niebezpieczny zakręt.

O komentarz w sprawie oświetlenia poprosiliśmy przedstawiciela władz gminy.

- Nie wszędzie palą się latarnie, przede wszystkim ze względu na oszczędności - przyznaje Ewa Pudo, sekretarz gminy Chełmża.

To czy dane miejsce jest oświetlone czy nie zależy od kilku czynników. Istotną sprawą jest to, czy w danym miejscu znajdują się jakieś ważne obiekty, np. szkoła bądź przystanek autobusowy. Kolejnym czynnikiem mającym wpływ na oświetlenie w gminie jest zagęszczenie ludności na danym terenie.

- Poza tym, w gminie przeprowadzana była analiza i konsultacje z sołtysami, które pozwoliły ocenić nam, gdzie światło jest bardziej, a gdzie mniej potrzebne. Miasto jest oświetlone, a ciemniejsze są zazwyczaj obrzeża - dodaje Ewa Pudo.<!** reklama>

Obecnie sytuacja i tak przedstawia się lepiej niż jeszcze chociażby dwa miesiące temu. Otrzymywaliśmy wtedy głosy od zdenerwowanych mieszkańców gminy, że również w Zelgnie i Grzywnie nie wszędzie paliło się miejskie światło. Dziś jednak miejsca te są, jeśli nie w pełni, to przynajmniej częściowo oświetlone.

Warto pomyśleć o zwiększeniu ilości miejsc oświetlonych ze względu na poprawę bezpieczeństwa. Zwłaszcza, że dni będą coraz krótsze.