<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/piorkowski_waldemar.jpg" >Geneza procesu przeciwko Wiesławowi Lewandowskiemu, byłemu szefowi toruńskiej Straży Miejskiej, przypomina początek tego, co działo się wiele lat temu w sprawie jednego z toruńskich sędziów z Sądu Rejonowego. W prasowych publikacjach postawiono mu bardzo poważne zarzuty, z których ostatecznie nic nie wyszło, a postępowanie prokuratury skończyło się na błahym procesie dotyczącym zawiadomienia o przestępstwie, którego nie było. Zresztą nie zakończył się on wyrokiem z powodu przedawnienia. Sędzia wrócił do pracy w sądzie, ale w innym wydziale.
W przypadku Wiesława Lewandowskiego również prokuratura zaczęła mu się bliżej przyglądać po złożeniu do niej zawiadomienia o łamaniu praw pracowniczych w Straży Miejskiej, której był wówczas szefem. Doniesienie poprzedziły liczne publikacje prasowe doszukujące się w działaniach kierownictwa straży mobbingu. Z tego zarzutu nic nie wyszło, ale śledczy doszukali się w zeznaniach informacji, że kiedyś Lewandowski brał udział w interwencji o kontrowersyjnym przebiegu i w tej sprawie sformułowali akt oskarżenia.
<!** reklama>Ten proces wyrokiem się raczej zakończy, ale Wiesław Lewandowski, bez względu na treść orzeczenia, do pracy w Straży Miejskiej już nie wróci, ponieważ przystał na zwolnienie za porozumieniem stron. Wiesław Lewandowski do idealnych szefów straży nie należał, ale chyba nie musiał swej kariery w tej służbie kończyć w atmosferze skandalu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?