- Diabeł mi kazał - mówił zatrzymany 22-letni student Łukasz S. Wstępnie przyznał się do zamordowania matki i jej brata. Zginęli od uderzeń kamieniem i łomem w głowy.
Łukasza S. zatrzymali aleksandrowscy policjanci we wtorkowe popołudnie. Weszli do domku przy ul. Strażackiej, gdzie mieszkał 64-letni Adam G., brat matki studenta. Uczynili to po informacji od warszawskiej policji, która wskazywała ten adres jako możliwe miejsce pobytu Łukasza S., podejrzewanego o zamordowanie matki - Marii S. Najprawdopodobniej uderzonej kamieniem w głowę.
<!** reklama>- Zwłoki kobiety w mieszkaniu znalazł we wtorek jej były mąż. Wskazał jedynego, jego zdaniem, możliwego sprawcę, czyli syna. Natychmiast zaczęliśmy poszukiwania - mówi Agnieszka Hamelusz z Komendy Rejonowej Policji Warszawa Śródmieście.
Syn musiał matkę zabić wcześniej, bo już w piątek pojawił się w Aleksandrowie Kujawskim. Przyjechał do wuja, w domu którego wraz z rodzicami spędził dzieciństwo. - Zawsze był mrukliwy, ale tym razem zachowywał się wyjątkowo dziwnie, bo od piątku ani razu do nas nie zajrzał - mówi pan Leszek, najbliższy sąsiad Adama G., a zarazem chrzestny Łukasza. - We wtorkowe popołudnie zobaczyłem, jak Łukasz wychodzi z domu... przez okno. Z dużą torbą w ręku. Nie potrafił mi wytłumaczyć, dlaczego nie przez drzwi. Twierdził, że wraca do Warszawy. Potem pojawiła się policja.
Możliwe, że wpadka przed chrzestnym spowodowała, że 22-latek wrócił do wnętrza domu. Gdy policja zapukała do drzwi, otworzył. W środku funkcjonariusze zastali mnóstwo krwi i zwłoki wuja w kuchni. - Straszny widok. Mężczyzna miał roztrzaskaną łomem głowę - relacjonuje pracownik zakładu pogrzebowego.
S. nie stawiał oporu podczas aresztowania. - Diabeł mi kazał - stwierdził tuż po nim. Podczas pierwszego swojego oświadczenia przed śledczymi podał, że leczył się psychiatrycznie. Przyznał się też do morderstwa. Wuja najprawdopodobniej zabił w poniedziałek wieczorem.
- Czy faktycznie się leczył, gdzie i na co, musimy sprawdzić. Dziś (czwartek) przedstawimy zatrzymanemu zarzuty, a sąd podejmie decyzję o aresztowaniu. Na razie prowadzimy sprawę zabójstwa Adama G. Niewykluczone jednak, że zostanie ona połączona w jedno śledztwo z zabójstwem Marii S. Decyzji spodziewamy się w najbliższych dniach - informuje Artur Kołodziejski, szef Prokuratury Rejonowej w Aleksandrowie.
Maria S. pracowała w bankach, a ostatnio była na rencie. Adam G. był emerytowanym spawaczem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?