MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jawna amnezja biznesmena

Michał Sierek
Michał Sierek
Posłowie próbowali wczoraj przesłuchać jedną z głównych postaci afery hazardowej. Współpraca świadka z komisją nie przebiegała jednak wzorowo...

Posłowie próbowali wczoraj przesłuchać jedną z głównych postaci afery hazardowej. Współpraca świadka z komisją nie przebiegała jednak wzorowo...

Czwartkowe składanie zeznań przez Ryszarda Sobiesiaka, którego CBA podejrzewa o nielegalne wpływanie na losy ustawy hazardowej, przypominało nieco przesłuchanie Lwa Rywina przed komisją śledczą pracującą za rządów SLD. Co prawda, Ryszard Sobiesiak pojawił się w sali kolumnowej nie z dwoma, a z jednym pełnomocnikiem, ale robił wszystko, by nie odpowiadać na pytania członków komisji, przynajmniej nie na jawnym posiedzeniu.

<!** reklama>Spotkanie z hazardowymi śledczymi rozpoczęło się od wniosku o wykluczenie ze składu komisji posła Zbigniewa Wassermanna (PiS). Zdaniem pełnomocnika, Ryszarda Bedryja, Wassermann jest nieobiektywny, co wielokrotnie udowodnił swoimi wypowiedziami. Śledczy jednak odrzucili wniosek. Następnie Sobiesiak wygłosił okołopółtoragodzinne przemówienie. Nie brakowało w nim emocji, wielokrotnie zarzucał kłamstwo i złą wolę byłemu szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu (nazywał go „Mariuszem K.”).

- Ja jestem przyzwyczajony do obrażania mnie przez różne osoby, na pewno też przez przestępców - komentował sprawę Kamiński, który odpowiadał wczoraj przed inną komisją śledczą - ds. nacisków. - To jest przestępca skazany prawomocnym wyrokiem za korupcję. Nie dziwię się, że obraża byłego szefa CBA - dodał.

Sobiesiak starał się przedstawić jako dobry biznesmen, który odniósł sukces zaczynając od niczego. W przemówieniu dostało się również mediom, które - zdaniem Sobiesiaka - zrobiły z niego rekina hazardu łamiącego prawo. Po wygłoszeniu przemówienia świadek poprosił o przejście na posiedzenie zamknięte. Posłowie się na to nie zgodzili i przystąpili do zadawania pytań.

- Nie mam nic więcej do dodania w tej sprawie. Nie pamiętam. - tak brzmiała spora część odpowiedzi na pytania posłów. Pierwszej osobie, której udało się nawiązać kontakt z Sobiesiakiem, był Franciszek Stefaniuk, który podziękował za zaproszenie na golfa (Sobiesiak wystosował je podczas swobodnej wypowiedzi) i zapytał, czy może zabrać ze sobą Jarosława Kaczyńskiego. - Oczywiście - odparł Sobiesiak. No, zaczynamy rozmawiać - stwierdził wyraźnie ucieszony Stefaniuk. Później kontakt się urwał...

Biznesmen przyznał podczas przesłuchania, że zna Grzegorza Schetynę, Mirosława Drzewieckiego i Zbigniewa Chlebowskiego. Powiedział również, że prosił o załatwianie spraw polityków, ale nigdy nie wpływał na nich w nielegalny sposób.

Sobiesiakowi po kilku godzinach udało się wygrać z posłami i komisja przeniosła się na posiedzenie zamknięte. Według relacji mediów, był na nim tylko trochę rozmowniejszy.

Z komisji

R. Sobiesiak: Nic więcej nie wymyślę, nie mam nic więcej do powiedzenia.

F. Stefaniuk: Czy pan będzie tak odpowiadał?

R. Sobiesiak: Tak będę odpowiadał cały dzień.

F. Stefaniuk: W takim razie rezygnuję z dalszych pytań, one nie mają sensu.

B. Arułkowicz: Powiedział pan (tak wynika ze stenogramów podsłuchów CBA - przyp red.), że „ten ch... nie chce dobrze dla państwa”. Kto jest ch...?

R. Sobiesiak: - Nie przypominam sobie takiej rozmowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska