MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koniec milczenia "žVobro"

Małgorzata Oberlan
Wojciech W., właściciel fabryki czekolady w Brodnicy, oskarżony o uporczywe łamanie praw pracowniczych, przemówił. W sądzie za pośrednictwem mecenasa, do prasy - przez wynajętą firmę PR-owską.

Wojciech W., właściciel fabryki czekolady w Brodnicy, oskarżony o uporczywe łamanie praw pracowniczych, przemówił. W sądzie za pośrednictwem mecenasa, do prasy - przez wynajętą firmę PR-owską.

Dotychczas milczał. Obrazek pokazujący zakładowe bramy i ochroniarzy, broniących dostępu do szefostwa fabryki, wielokrotnie oglądali widzowie różnych stacji TV. Od tragicznej śmierci 21-letniego Krzysztofa Pruszewicza (16 kwietnia 2008 r.) Wojciech W. nie zabrał publicznie głosu ani w sprawie tego wypadku, ani łamania praw pracowniczych. Teraz musi się tłumaczyć.

<!** reklama>W akcie oskarżenia Wojciechowi W. i Pawłowi B., byłemu już dyrektorowi „Vobro”, zarzucono uporczywe naruszanie praw pracowniczych, m.in. planowanie pracy w godzinach nadliczbowych dla osób niepełnosprawnych bez wymaganej zgody lekarzy, brak przynajmniej 1 wolnej niedzieli w miesiącu oraz niewypłacanie ekwiwalentu za brak obuwia pracownikom na umowach próbnych. Zarzuty dotyczą też ignorowania zaleceń po kontrolach przeprowadzanych przez inspektorów pracy. Dotyczą łamania praw pracowniczych w latach 2006-2008 143 zatrudnionych w zakładach „Vobro”.

Wojciech W. i Paweł B. nie przyznali się do zarzucanych im czynów, odmówili składania wyjaśnień i odpowiadania na pytania. 18 grudnia na rozprawę w Wydziale Karnym Sądu Rejonowego w Brodnicy pan W. się nie stawił, bo się rozchorował. Reprezentował go jednak pełnomocnik. Mediom stanowisko szefa „Vobro” prezentuje natomiast agencja PR-owska ICD Jarosława Nadolskiego.

- Zjawisko nadgodzin znane jest w całej polskiej gospodarce i choć nie tłumaczy to wykroczenia, to jednak jest akceptowane przez społeczeństwo. Jak na razie nie ma pewnych i skutecznych sposobów uniknięcia nadgodzin, pomimo restrykcyjnych przepisów - tłumaczą PR-owcy w imieniu Wojciecha W.

Podczas kilkugodzinnej rozprawy sąd przesłuchał m.in. kierowników i mechaników z fabryki oraz inspektorów pracy z Torunia. Przypomnijmy jednak, że to nie za ich sprawą, a po kontroli PIP w Szczecinie, sprawą zajęli się śledczy. Raport pokontrolny szczecinian obnażał szokujące praktyki w fabryce, np. pracę niepełnosprawnych w nocy wbrew ich woli i bez zgody lekarza (załączone kopie odmów). Kolejne rozprawy odbyć mają się 8, 11 i 18 stycznia. Wysłuchiwani będą pracownicy produkcji.

Znaczący postęp jest też w sprawie samego tragicznego wypadku, w którym zginął Krzysztof Pruszewicz. Przypomnijmy, że Prokuratura Rejonowa w Brodnicy dwukrotnie umarzała już śledztwo w tej sprawie. Za każdym razem prokurator Marcin Perliński dochodził do wniosku, że po stronie zakładu nie było zaniedbań, które spowodowałyby wypadek. Odmiennego zdania jest Państwowa Inspekcja Pracy.

Obecnie trzecie już śledztwo w tej sprawie wszczęli śledczy z Torunia. To wynik orzeczenia Sądu Okręgowego w Toruniu, który uchylił brodnicką decyzję o umorzeniu. - Cztery tomy akt trafiły do nas przed dziesięcioma dniami. Prokurator zapoznał się z nimi i zaplanował przebieg śledztwa, zgodnie ze wskazówkami sądu. Dotyczą one, między innymi, uzupełnienia dokumentacji o dane dotyczące wcześniejszego wypadku w „Vobro” - mówi Maciej Rybszleger z Prokuratury Rejonowej Toruń Wschód.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska