<!** Image 1 align=left alt="Image 12536" >PZU nie jest już monopolistą, ale kontrola nad niemal 60 proc. rynku ubezpieczeń w Polsce powoduje, że gdy PZU podrapie się lewą ręką za prawym uchem, to konkurencja zaczyna gorączkowo rozmyślać, co się za tym gestem kryje i czy w tej sytuacji nie należałoby się też podrapać za prawym uchem, lecz lewą nogą. Wyobrażam sobie zatem, jaki popłoch wśród ubezpieczycieli musiał wywołać przeciek o bardzo istotnej zmianie przez PZU taryf zniżek i zwyżek przy ubezpieczeniach OC i AC. Rzecznik PZU zmiany te tłumaczy troską o klienta i przyjmowaniem europejskich standardów. Jednak rozbiór wyciekłych z PZU zmian niekoniecznie prowadzi do takiego wniosku. Do tej pory system zniżek i zwyżek opiera się na, z grubsza biorąc, racjonalnych przesłankach.
Młodzi i niedoświadczeni kierowcy płacą więcej, bo najczęściej powodują wypadki. Ludzie ze wsi i miasteczek płacą mniej od mieszkańców dużych miast, bo ci ostatni bardziej są narażeni na związane z autem nieszczęście. Dlatego też więcej płacą właściciele marek, które szczególnie kuszą złodziei. Ale teraz PZU ma ponoć zamiar dopieścić np. właścicieli kuszących volkswagenów polo i zamiast solić im zwyżki przy AC, proponuje zniżki. Moim zdaniem, jest to ruch ewidentnie obliczony na dokopanie konkurencji, choć niekoniecznie w interesie klienta. Owszem, właściciele polo podskoczą z radości, ale właściciele innych wozów będą musieli zrzucić się na tę radość. Bo przecież PZU to nie PCK. Musi generować zyski. Istotne jest też pytanie, co zaproponuje PZU za rok, dwa, kiedy przeciągnie do siebie tłum właścicieli polo. Czy aby tylko kolejną zniżkę - za kontynuację?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
