Czasami naprawdę strach jest po Toruniu chodzić. Na widok tego co niektórzy inwestorzy robią z zabytkami, można paść trupem. Coś takiego grozi na przykład dawnym bywalcom legendarnej karczmy "Pod Kotwicą". W środę przy ul. Łaziennej ze zdumieniem zobaczyliśmy, że w miejscu witraża zamontowano plastikowe okno. Obok zostały wybite drzwi i tam również pojawiła się równie wyszukana stolarka. Trudno było z ulicy dostrzec co się dzieje we wnętrzu, ale wygląda na to, że nie ma tam ściany oddzielającej bar od sali. Tej, na której były ceramiczne płaskorzeźby. Poinformowaliśmy o tym miejskiego konserwatora zabytków, który zresztą już wcześniej interweniował w sprawie niezgodnej z zatwierdzonym przez niego projektem stolarki. W czwartek wszystkie otwory w budynku były już szczelnie zabite płytami.
Polecamy
Popularna "Kotwica", którą od wczesnych lat 90. do 2017 roku prowadzili państwo Florczakowie, dzięki niepowtarzalnemu klimatowi i samym właścicielom stała się legendą toruńskiej starówki. Jej wyjątkowość polegała również na pochodzącym z lat 70. wystroju, które było dziełem wybitnych artystów.
Dlaczego wystrój karczmy "Pod Kotwicą" był wyjątkowo cenny?
- Bar „Pod Kotwicą”, ze względu na wyjątkową kompozycję ceramiczną, należał do najlepiej urządzonych lokali gastronomicznych w Toruniu lat 70. Pod tym względem równa była mu tylko restauracja „Pod Bażantem” przy ul. Fałata 35 - mówi historyk sztuki Cezary Lisowski. - Projektantem wnętrza „Kotwicy” był Lech Popielewski, autor m.in. wnętrza sklepu filatelistycznego przy Rynku Staromiejskim czy metaloplastyki w budynku Poczty Głównej przy Rynku Staromiejskim. W gospodzie przy Łaziennej Popielewski rozdzielił dwie sale ścianą, z obu stron pokrytą ceramicznymi płytami. Utrzymana w tonacji błękitów, fakturalna kompozycja o motywach marynistycznych, odnosiła się do przedwojennej tradycji tego lokalu. Za projekt wnętrza odpowiadał Popielewski, witraże w oknach były dziełem Edwarda Kwiatkowskiego. Nie została potwierdzona atrybucja ceramicznej okładziny, być może jej autorką była Maria Hoffmann, znana toruńska ceramiczka, projektantka naczyń w Spółdzielni Rzut, prywatnie małżonka Popielewskiego. Takich wnętrz, nad którymi pod okiem jednego projektanta pracował cały zespół wybitnych plastyków, i gdzie każdy element został przemyślany i zaprojektowany jako element większej całości pozostało dziś niewiele. W Toruniu, w którym wnętrza powstałe w drugiej połowie XX wieku miały szczególnego pecha do właścicieli i włodarzy, lokale takie jak " Pod Kotwicą" są wyjątkowo cenne.
Niestety już nie są, ale były. Co się tam stało i jakie kroki w związku z tym zamierzają podjąć służby konserwatorskie?
Prace zostały wstrzymane
- Prace zostały wstrzymane po skontrolowaniu inwestycji i stwierdzeniu odstępstw od przyjętego projektu - mówi Malwina Jeżewska, rzeczniczka prezydenta Pawła Gulewskiego. - Podjęte zostały kroki w celu zobowiązania właściciela do doprowadzenia inwestycji do zgodności wykonywanych robót z uzgodnionym projektem budowlanym. Uzgodnione zmiany w lokalu obejmują wymianę stolarki okiennej witryny oraz przywrócenie istniejącego prawdopodobnie od średniowiecza, a najpóźniej od początku XIX wieku, wejścia do kamienicy w prawej (południowej) osi. Uzgodniono stolarkę aluminiową z prostymi współczesnymi podziałami w celu odróżnienia czasowego i stylistycznego od historycznego charakteru elewacji. Projekt powstał wskutek wielu uzgodnień prowadzonych z inwestorem i projektantem. Pierwotna koncepcja inwestora zakładała daleko idące przekształcenie elewacji parteru w dużą przeszkloną witrynę. Ostateczny projekt przewiduje zachowanie łukowego, szerokiego otworu okiennego z 1923 roku oraz odtworzenie dawnego wejścia w osi południowej, w celu umożliwienia dostępu do lokalu bezpośrednio z ulicy, co jest priorytetem właściciela.
Co się stało z płaskorzeźbami?
Zdemontowany witraż ma zostać wyeksponowany wewnątrz lokalu. Inwestor ma również zachować zawieszkę z kotwicą.
- Pragnę też poinformować, że w momencie rozpoczęcia badań konserwatorskich w lokalu, do których został zobligowany właściciel w celu określenia warunków dla inwestycji, na ścianie międzytraktowej nie było już płaskorzeźb autorstwa Lecha Popielewskiego - dodaje Malwina Jeżewska.
Z naszych informacji wynika, że badania te były prowadzone w 2019 roku. Tymczasem, według zapisów w księdze wieczystej, w roku 2018 "Kotwica" przeszła w ręce Leszka i Krzysztofa Lotków. Niestety na placu budowy przy ul. Łaziennej nie ma tablicy informacyjnej. Mamy jednak nadzieję, że uda nam się nawiązać kontakt z obecnymi właścicielami lokalu.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
Polacy ocenili rząd Tuska. Zaskakujące wyniki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?