Metoda małych kroków

<!** Image 1 align=left alt="Image 10145" >Toruń powoli otaczany jest obwodnicą. W drugiej połowie lat 90. na wschodniej stronie miasta otwarty został 11-kilometrowy odcinek trasy autostradowej między Lubiczem i Czerniewicami. Potem wyremontowane zostały drogi między Lubiczem a Grębocinem i między Grębocinem a Łysomicami. I chociaż nie są w pełni przystosowane do dużego ruchu, to odciążyły toruńskie ulice. Metoda małych kroków by stworzyć obwodnicę jest nadal stosowana. Wczoraj oficjalnie otwarto przecinający poligon jej południowy fragment. Wyszło zresztą trochę śmiesznie, bo droga do normalnego użytku będzie nadawała się dopiero dziś. Obwodnica na południowym odcinku jest niepełna, bo ma tylko jeden pas. Jednak biorąc pod uwagę tempo, w jakim w Polsce budowane są drogi, trzeba się z tego cieszyć. Powstanie kolejnego odcinka obwodnicy to przede wszystkim wielka ulga dla mieszkańców lewobrzeżnego Torunia. Sporo TIR-ów przestanie jeździć zatłoczoną ulicą Poznańskąi przeciskać się pod niskimi wiaduktami przy Dworcu Głównym. Odetchną też mieszkańcy innych części Torunia, bo luźniej zrobi się na moście drogowym. Mniej samochodów będzie też jeździło wokół toruńskiej starówki, a nie trzeba chyba tłumaczyć, jak zły wpływ miały choćby na stan murów nad Wisłą. Odetchną też oczywiście kierowcy przejeżdżający przez region. Szybciej i sprawniej, bez stania w korkach, będzie można przejechać między Warszawą i Szczecinem, czy między Poznaniem a Olsztynem. Teraz czekamy na kolejne kroki, które poprawią sytuację komunikacyjną w Toruniu. Najważniejszy cel to oczywiście budowa drugiego mostu przez Wisłę.