Mistrzostwo Europy na żużlu zapewnił sobie w minioną sobotę Łotysz Andrzej Lebiediew. Miał go gonić Vaclav Milik, ale turniej w Lublinie mu nie wyszedł, bo Czech nawet nie dał rady utrzymać drugiego miejsca, wyprzedzony przez Rosjanina Artioma Łagutę. Jakkolwiek by patrzeć - w SEC postkomuna górą!
Ale już tak na poważnie - mam z ME na żużlu problem. Bo - z jednej strony - organizują je prężnie działający młodzi ludzie z Polski, mający wiele zapału i pomysłów uatrakcyjniania „produktu”, a - z drugiej - czy Andrzej Lebiediew to najlepszy europejski żużlowiec? Oczywiście, że nie. I tak naprawdę nikt ze stawki walczącej o tytuł (no, może poza Artiomem Łagutą) do ścisłej czołówki żużlowców ze Starego Kontynentu nie należy.
Być może podobne rozterki mają kibice, bo trybuny podczas zawodów SEC nie pękają w szwach. Myślałem, że w Lublinie, tak tęskniącym za speedwayem na wysokim poziomie i tak ostatnio zakochanym w tej dyscyplinie sportu, na stadionie będzie komplet publiczności. Ale ludzie nie przyszli, dając do zrozumienia, że jakieś reformy w SEC są konieczne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
